Był moim uczniem, jak i pozostali jego bracia. Pamiętam go ze szkolnej ławy, także uświetniane swoim głosem wszelkie szkolne imprezy. Uczył się jeszcze w ośmioletniej szkole podstawowej, stąd też kontakt był nieco dłuższy. Mogłabym wiele pisać, ale jest zbyt znaną postacią, bym swobodnie przytaczała tu nasze szkolne perypetie. Jednak wspominam go ciepło...
Po tym, jak nie dane mi było w te dni uczestniczyć we Mszy św., uświadomiłam sobie, jak bardzo zubożona zostałam z przemyśleń, które zazwyczaj towarzyszą mi podczas Liturgii Słowa. Jednak, czy na pewno?
Sześciu księży odprawiało dzisiejszą Mszę św, podczas której pięcioro dzieci w wieku przedszkolnym przyjęło po raz pierwszy Pana Jezusa...
Na wycieczce pojawia się postawa roszczeniowa – klient płaci – klient żąda. Na pielgrzymce zaś, gdy coś mi nie pasuje (hotel nie taki, pokój niefajny, drażniące towarzystwo, chrapiący współlokator, etc) zastanawiam się, co Pan Bóg chce mi przez to powiedzieć - powiedział ksiądz do zebranych na spotkaniu przed-pielgrzymkowym, rozbawiając tym samym przedstawicieli biura turystycznego…
Próbuję dziś wyobrazić sobie Maryję, która w samotności wędrując do Elżbiety kontempluje to, czego chwilę wcześniej doświadcza. Idzie w takiej bliskości Boga, jaką mi trudno sobie wyobrazić. Te kilka dni drogi przemyśleń i obcowania z Nim wyraża w powitalnym Magnificat. Hymnie, który zawiera tak bogatą treść, a z racji osłuchania tak trudno mi go medytować i prawdziwie usłyszeć.
Pamiętam ten dzień… Byłam w pierwszej klasie liceum. Odrabiałam lekcje przy włączonym radyjku tranzystorowym, gdy w wiadomościach podano informację o wyborze papieża – Polaka – Karola Wojtyły.
Wystarczy robić swoje, przyznawać się do Jezusa, by zaniepokoić czyjeś serce...
To był ciężki tydzień, całodziennego przebywania poza domem, gdzieś pomiędzy szkołą a szpitalem. Wracałam późno do domu, musiałam też rezygnować ze swoich planów, bo zabrakło mi czasu na ich realizację. A swoje urodziny spędziłam na czuwaniu przy łóżku Mamy, bo właśnie w tym dniu miała operację. Obydwie spędziłyśmy ten dzień razem, jak wiele lat temu, gdy się urodziłam. Wtedy to Ona czuwała przy mnie, teraz odwróciły się nasze role. Był to dla mnie trudny dzień, mimo wielu dowodów ludzkiej życzliwości i pamięci.
Czasem na facebooku byli uczniowie proponują „znajomość”. Akceptuję zawsze, gdy nie mam wątpliwości, co do ich tożsamości. Zaglądam wówczas na ich profil i cieszę się, gdy oglądam ich zdjęcia. Gdy widzę, jak ci, którzy często dawali mi w kość, żyją w małżeństwie. A zdjęcia ich dzieci pokazują, że są zadbane i kochane. Owszem, to tylko zdjęcia, więc za daleko nie mogę snuć moich wyobrażeń.