Prawie rok temu, właśnie gdy rozpoczęłam remont, 8 letni Kuba, syn mojej koleżanki ze szkoły, a wcześniej mojej uczennicy, zachorował na raka kości. Dla niego i w jego intencji powstała ta ikona...
Pierwszą ikonę Niosącej Ducha zrobiłam dla mamy, bo bardzo chciała taką mieć. Moim siostrzeńcom chciałam zrobić ich świętych patronów. Wtedy Ania stwierdziła, że chciałaby też taką jak ma babcia. Zaparłam się i z pomocą Dzieciątka udało mi się skończyć ją w sam raz pod choinkę.
wreszcie udało mi się ją ukończyć... ponad pół roku czekała tej chwili...
W ramach naszej szkoły ikonopisarskiej mieliśmy zrobić 13 małych ikon z aniołem dla scholi, scholi która dzielnie wspierała nasze inicjatywy śpiewając z nami Akatyst przy różnych okazjach, zwłaszcza wystawach. Zdecydowałam się zrobić jedną i ja...
Po raz pierwszy zobaczyłam ją, gdy moja mama pokazała mi otrzymaną od sióstr Służebnic Ducha Świętego (werbistek) koronkę ku czci Ducha Świętego, na której znajdowała się jej reprodukcja. Potem otrzymałam taką maleńką na rekolekcjach. Moja mama wyraziła wtedy pragnienie, bym jej też taką załatwiła. Poprosiłam kogoś, kto miał ich kilka, ale zostałam odesłana do internetu. Suma sumarum nie doszłam do tego nigdy. Nie wiedziałam tych kilka lat temu, że będę mogła moim rodzicom ofiarować tę ikonę – własnoręcznie wykonaną.
powstawała od września, w każdy poniedziałek jeździłam do parafii moich rodziców, by pod okiem osób znających się na tym, zacząć swoją własną ikonę....