moje wędrowanie...
zamyślenia porekolekcyjne...
dodane 2015-03-25 21:34
Szkolne rekolekcje wielkopostne zakończone…
Być może ich owoce nie zależą od tego, co mówi rekolekcjonista, ale nie jest to obojętne. Bo w wieku szkolnym ważnym jest, co dziecko przeżywa i jak jest w to zaangażowane.
Nie było najgorzej jeśli chodzi o dyscyplinę. Zaplanowana spowiedź pokazała, jak wiele dzieciaków nie za bardzo wiedziało, czemu ona służy. To pierwsze od wielu lat rekolekcje, w ramach których zaplanowana została spowiedź. Były dzieciaki, które ostatnio spowiadały się przed swoją Pierwszą Komunią (mówiły o tym na religii, gdy wprowadzałam ich w rekolekcje). Ważne, że sporo z nich skorzystało z tego sakramentu… A dziś, niektórzy po kilku latach, przyjęli znów Jezusa do swego serca. Niestety, byli też tacy, którzy tę łaskę zmarnowali…
Cieszę się, gdy dzieciaki radośnie śpiewają, tym bardziej, że zazwyczaj to moja działka ;) W tym roku przechodziły mnie ciarki, gdy całą mocą śpiewały: Jezus jest z nami tu, a Jego moc działa dziś…, albo Stoję dziś, swoje serce, ręce tak wyciągam, by skończyć słowami: ja chcę być, jak Ty. Szkoda tylko, że nie zawsze są świadomi słów, które wyśpiewują…
Co jednak mnie smuci? Że po tylu latach katechezy w szkole, rekolekcje szkolne wciąż nie są dopracowane. Zbyt często są teatrem jednego aktora i to niestety, dość przeciętnego...