pewno do końca życia zmagać się będę z problemem przebaczenia i nigdy nie nauczę wybaczać w pełni...
Właśnie otwierałam główne wejście do salek, gdy wbiegła, jak zwykle z szerokim uśmiechem na buzi, takim figlarnym i serdecznym, jak tylko małe dzieci to potrafią...
Czy nie zdarzają się w moim życiu takie chwile, że to, co robię wydaje się niepotrzebne? Albo też efekt końcowy nie jest współmierny z włożonym w dzieło wysiłkiem?
Pan Bóg zadbał o to, bym poczuła się w mojej parafii, jak w domu? Czy to coś znaczy?
"Bo nie uczyni Pan Bóg niczego, by nie wyjawił swego zamiaru sługom swym, prorokom" Am 3
Po tym, jak nie dane mi było w te dni uczestniczyć we Mszy św., uświadomiłam sobie, jak bardzo zubożona zostałam z przemyśleń, które zazwyczaj towarzyszą mi podczas Liturgii Słowa. Jednak, czy na pewno?
Pamiętam ten dzień… Byłam w pierwszej klasie liceum. Odrabiałam lekcje przy włączonym radyjku tranzystorowym, gdy w wiadomościach podano informację o wyborze papieża – Polaka – Karola Wojtyły.
Wystarczy robić swoje, przyznawać się do Jezusa, by zaniepokoić czyjeś serce...