ON i ja..., moje wędrowanie...

zubożona czy ubogacona?

dodane 15:43

Po tym, jak nie dane mi było w te dni uczestniczyć we Mszy św., uświadomiłam sobie, jak bardzo zubożona zostałam z przemyśleń, które zazwyczaj towarzyszą mi podczas Liturgii Słowa. Jednak, czy na pewno?

 

Po czwartkowym zabiegu na chirurgii stomatologicznej dziś wyglądam jak jednostronnie napakowany chomik w dodatku z podbitym okiem i sinym policzkiem ;o)) ufam, że jutro jakoś dojdę do siebie, by móc „pokazać się światu”. Nie mogłam pójść wczoraj na Drogę Krzyżową i dziś także nigdzie wyjść nie mogłam, ani umyć okien, jak sobie to wcześniej zaplanowałam. Tegoroczny Wielki Post jest rzeczywiście dla mnie szczególny…

Po tym, jak nie dane mi było w te dni uczestniczyć we Mszy św., uświadomiłam sobie, jak bardzo zubożona zostałam z przemyśleń, które zazwyczaj towarzyszą mi podczas Liturgii Słowa. Ktoś powie, że można przeczytać wyznaczone na dany dzień fragmenty Pisma św. w domu, nawet z komentarzami, zwłaszcza, gdy prenumeruje się Oremus. Owszem, jednak bez połączenia z całą Mszą św. nie jest to już tym samym. Choć później pomyślałam sobie, że brak czegoś może także stać się cennym doświadczeniem, innym ubogaceniem...

Większość tekstów Wielkiego Postu skupia się na cierpieniu, odrzuceniu, niezrozumieniu Boga. Wsłuchując się (dziś wczytując) w dzisiejsze czytania dostrzegam, że cierpiący Jezus jest mi bardzo bliski. Obraz baranka oswojonego i na rzeź prowadzonego, o którym mówi Jeremiasz, dość wiernie oddaje obraz umęczonego Jezusa, który jest we mnie. ON, Bóg mógł przecież bronić się i wygrać, a jednak tego nie zrobił. Pokazuje mi w ten sposób, że mogę ubogacać się przez to, czego nie otrzymuję, wtedy, gdy przyjmuję Bożą wolę, zwłaszcza, gdy jest trudna i po ludzku niezrozumiała.

Moją uwagę przykuła dziś również postawa Nikodema, który wziął w obronę Jezusa atakowanego przez pozostałych faryzeuszy. Ta obrona nie była taka bezpośrednia, bo powołał się jedynie na przepisy Prawa, czyli stanął po stronie sprawiedliwości i prawdy. To jednak wystarczyło, by uciąć rozmowę i dalsze dywagacje na temat zagrożenia jakim ponoć był Jezus. Zresztą nie obyło się bez uszczypliwej uwagi wobec samego Nikodema. Wcześniejsza nocna rozmowa Nikodema z Jezusem wskazywała na pewien jego lęk przed tym, co powiedzą inni, gdy zobaczą go z Mistrzem. Kiedyś zastanawiałam się, czy tamto spotkanie pośród ciemności nocy odmieniło Nikodema, pokonało jego lęk? Dzisiejsza reakcja wskazuje na to, że coś w nim drgnęło…

Pokory, cierpliwości, cichości i przyjmowania tego, co Bóg mi daje i w taki sposób, jaki mi daje. Niewychodzenia przed orkiestrę, niepromowania siebie, nieszukania uznania, sławy, znajomości, niezajmowania pierwszych miejsc. Niedążenia do obrony za wszelką cenę, jedynie w poszukiwaniu prawdy, nawet wówczas, gdy grozi to odrzuceniem i wyśmianiem. Odwagi do stawania po stronie sprawiedliwości  i prawdy – tego dziś uczy mnie Jezus. Trudne? Na pierwszy rzut oka – tak. Ale z NIM wszystko jest możliwe, nawet z „podbitym” okiem i z zapuchniętym, sinym policzkiem ;o))

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 14.11.2024

Ostatnio dodane