Pojechałam tam wczoraj po Roratach. Weszłam do kościoła, w którym przed świętami umożliwia się wiernym spowiedź jeszcze o tej porze. Sama także tyle, co dostąpiłam łaski oczyszczenia. Nie było nikogo, oprócz siedzących w konfesjonałach księży. Chciałam tam po prostu być...
Wczorajsza Droga Krzyżowa i słowa dzisiejszych czytań wyzwoliły znów to pragnienie...
Poproszono mnie bym pojechała jako opiekun na wycieczkę w góry, miałam też przydzieloną funkcję przewodnika po szlaku. Do 1000 m n.p.m. może być nim każdy nauczyciel powyżej już przewodnik. Dobrze czuję się w tej roli, ja naprawdę lubię chodzić po górach, zwłaszcza, gdy nie jestem odpowiedzialna za całą wycieczkę. A ponieważ mam przechodzonych parę klasycznych szlaków Beskidów, zrobiłam to z wielką przyjemnością. Zrezygnowałam nawet z krótkiego dnia pracy w szkole (4 lekcje) na rzecz prawie dwunastogodzinnej eskapady (a za to nie ma nadgodzin). I choć jestem padnięta, mam w sobie taką wewnętrzną górską radość.
Pamiętam ten dzień… Byłam w pierwszej klasie liceum. Odrabiałam lekcje przy włączonym radyjku tranzystorowym, gdy w wiadomościach podano informację o wyborze papieża – Polaka – Karola Wojtyły.
Wystarczy robić swoje, przyznawać się do Jezusa, by zaniepokoić czyjeś serce...
To był ciężki tydzień, całodziennego przebywania poza domem, gdzieś pomiędzy szkołą a szpitalem. Wracałam późno do domu, musiałam też rezygnować ze swoich planów, bo zabrakło mi czasu na ich realizację. A swoje urodziny spędziłam na czuwaniu przy łóżku Mamy, bo właśnie w tym dniu miała operację. Obydwie spędziłyśmy ten dzień razem, jak wiele lat temu, gdy się urodziłam. Wtedy to Ona czuwała przy mnie, teraz odwróciły się nasze role. Był to dla mnie trudny dzień, mimo wielu dowodów ludzkiej życzliwości i pamięci.
Czasem na facebooku byli uczniowie proponują „znajomość”. Akceptuję zawsze, gdy nie mam wątpliwości, co do ich tożsamości. Zaglądam wówczas na ich profil i cieszę się, gdy oglądam ich zdjęcia. Gdy widzę, jak ci, którzy często dawali mi w kość, żyją w małżeństwie. A zdjęcia ich dzieci pokazują, że są zadbane i kochane. Owszem, to tylko zdjęcia, więc za daleko nie mogę snuć moich wyobrażeń.
Kiedyś pisałam tu o poście. Wczoraj pewien kameduła nieco rozjaśnił ten problem. Powiem inaczej, przypomniał o innych aspektach postu. Nie wiem, na ile wiernie oddam tę myśl, ale podzielę się tym, co we mnie pozostało.
Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach Mt 7