Napisałem kolejny tekst z cyklu "Biblijne konteksty". Nie wiem czy się podobają. Wiem, że fajnie się je pisze. Dzięki temu przenoszę się na parę godzin w inny świat.
No to mamy nowego papieża. Na razie wzbudza zachwyt. Swoją prostotą, szczerym uśmiechem. To niewątpliwie papież wymodlony. Ale...
Myśl ludzka krąży między ludźmi w przedziwny sposób. Gdyby wszystko chcieć ująć w ramy praw autorskich... Masakra.
Zaszczyt? Tak. I służba. Zamieniająca się w krzyżową drogę, gdy współbracia krzyczą na sługę, że nie jest godzien swoimi rękami dotykać Chrystusa. Wybrać drogę posłuszeństwa krzykaczom czy Kościołowi, który do posługi ustanawia? Czyli zgodnie z owym "co zwiążesz na ziemi będzie związane w niebie" posłuszeństwo samemu Bogu? Nie mam wątpliwości.
Tak tak, podobno to błąd. Powinienem napisać Hm. Ale przecież ja wiem lepiej, czy to m, to jedno m, czy więcej, prawda? A zamyśliłam się mocno.
Uwaga: jeśli ktoś ma tendencje do depresji, niech tego postu nie czyta :) Osłabiony łatwo mógłby się zarazić!