Po dziesięciu dniach od poprzedniego wpisu sytuacja epidemiczna znacznie się pogorszyła. Także w moim mieście. No cóż...
Jestem zwykły człowiek, na medycynie znam się mniej niż przeciętny Polak, na epidemiologii jeszcze mniej. jako dość uważnie śledzący doniesienia jej dotyczące mam wrażenie, że tu nie ma specjalistów.
To była wycieczka z mottem z piosenki. "Poszedł Jasiek ku Baraniej wiązać szubienicę, coby jeszcze na ostatek widzieć Kamesznicę".
Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami. Niestety, znów usłyszałem to, co tak bardzo nie podobało mi się pięć lat temu.
Trwa dyskusja, czy można nawiedzającą nas epidemię (już pandemię) traktować jako karę za grzechy czy nie można...
20 02 2020. Albo 2020 02 20. Czy wobec tak pięknej daty można przejść obojętnie? :)