Codzienność, Znaki nadziei

Ot, tak sobie

dodane 20:33

Zieleń powoli nabiera odcienia żółtego. Chyba idzie jesień...

Moje obserwacje, o których pisałem w poprzednim wpisie sprawdziły się. Tym razem w Górach Bardzkich i Sowich. W tych pierwszych jadąc przez parę godzin od Żdanowa do Barda nie spotkałem żadnego pieszego turysty. Jeden na rowerze, jedna biegająca... Piątek, ale wakacje... W tych drugich w tygodniu ludzi ciut więcej. Choć o okolicach Gołębiej - wtorek - prawie nikogo. Więcej w okolicach Kalenicy. W sobotę nawet całkiem sporo, choć o tłumach mówić nie można. Za to na Wielką Sowę - choć środa, środek tygodnia - procesje.... Korona Gór? Zdobyć zaraz najwyższą? Pewnie tak to działa. Choć akurat z Kalenicy, z powodu wieży, widok dużo lepszy... No, zmienia się nasz sposób uprawiania turystyki. Stare przemija. Może kiedyś wróci?

W Sowich bywałem rzadko, No, w ostatnich latach ze dwa razy na Sowie, ale od Jugowskiej do Srebrnej i dalej, do Barda, nie byłem już... No, 22 lata. A pierwszy raz pokonywałem tę trasę parę lat wcześniej, zimą. Pisałem już chyba o zdziwieniu, jakie spowodował spacer z Googlami na Przełęcz Wilczą. Teraz zobaczyłem to na własne oczy. Już nie łysy płaskowyż, przez który szedłem szarzejącym popołudniem patrząc jak wiatr miecie śniegiem przez drogę. Teraz po obu stronach las... Drugie zdziwienie na Rymarzu. 23 lata temu szedłem tam - nie szlakiem, ale wprost z Jugowskiej na szczyt - zanikającą ścieżką prowadzącą czymś, co przynajmniej od jakiegoś momentu nazwałbym zaroślami. Dziś też las. Po niewielkiej żelaznej konstrukcji, która stała w okolicach szczytu - przecież pamięć nie może mnie aż tak mylić - nie znalazłem śladu. Las na oko wydawał mi się zbyt stary, by mógł uróść przez ćwierć wieku. Wypatrzyłem jednak coś, co mogło być mocno już zarośniętą polaną...

Nie, to nie pamięć płata figle. To zmienia się otaczający mnie świat. Jest taka polana, w "moim" Beskidzie Śląskim... Bywam tam co roku przynajmniej raz już od ćwierć wieku. Wtedy stały tam dwa domy. Wokół kręcili się ludzie. Potem ludzie zniknęli. Z jednego domu zostały fundamenty, drugi, zjedzony przez korniki.... Ale widok był zacny. Ze dwa lata temu, będąc w "liściastej" orze roku odkryłem, że polana przestała być widokowa. Widok na Skrzyczne zasłaniają coraz bardziej rozrastające się drzewa...

Zmieniam się też ja. Dawniej wierzyłem, że nie ma ludzi złych, są tylko nieszczęśliwi. Dziś... Myślę, że to bardziej skomplikowane. Gdybym miał wskazać jakiś grzech główny, który obserwuję patrząc na świat... To chyba powiedziałbym o egoizmie. Ha, może i niewielkim. Ale konsekwentnie rozwalającym wszystko. Egoizmie wzmocnionym przez lenistwo, gdy trzeba coś zrobić, potrafiącym tylko mówić o miłości bliźniego... Egoizmie wyznającym koherencyjną koncepcję prawdy. Czyli prawdą jest to, co pasuje do mojego systemu, a co nie pasuje, odrzucam jako nieprawdziwe. A że system spragniony prostych odpowiedzi, niemożliwie wszystko upraszczający....

Zmieniłem się. I nie bardzo wiem, czy na lepsze, czy na gorsze. Ha, chyba wyraźniej niż dawniej dociera do mnie, że być chrześcijaninem to nie tylko wiarę deklarować, ale każdego dnia, w tych nieraz niewygodnych sytuacjach, żyć tak, jak przystało na chrześcijanina; jak na moim miejscu postępowałby Chrystus... Teraz jestem gorszy? A może lepszy? Nie wiem. Wiem tylko, że ciągle chcę się stawać; że chyba jeszcze nie spocząłem na laurach. Ciągle się uczę. Nie teorii. Raczej praktyki... 

Jak to pisał święty Paweł? "Zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie". Ja tam już na pewno nie pędzę. Raczej człapię. Ale meta już chyba tuż tuż...

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 26.08.2025