Codzienność, Inspiracje
W tygodniowym rytmie
dodane 2025-10-07 13:32
I nie potrafię przyspieszyć...
Który to już odcinek? Trzydziesty pierwszy, jeśli dobrze policzyłem. Trzydziesty pierwszy odcinek cyklu "Apokalipsa dziś". A jestem dopiero gdzieś w połowie...
Najdziwniejsze? Nie potrafię przyspieszyć. Np. pisać dwóch tekstów tygodniowo. Tyle w portalu innej roboty, tyle innych "pisarskich" zobowiązań, że mimo szczerych chęci częściej niż raz na tydzień - i to nie zawsze - pisać nie potrafię. Moje przeczucia na ogół się nie sprawdzają. Teraz mam jednak dziwne wrażenie, że coś w niej jest. Że ten tygodniowy rytm i brak możliwości przyspieszenia są po coś...
Do pisania dojrzewałem miesiącami. W zasadzie nawet latami. Zdecydowałem się, bo, cóż, ten świat wokół nas coraz bardziej wizje Apokalipsy przypomina. I piszę tu o wymiarze duchowym, nie jakichś katastrofach w świecie materialnym. Mam wrażenie - powtarzam, moje przeczucia raczej się nie sprawdzają - że kiedy będę kończyć i ten świat jakoś będzie się już zmieniał. Że to tempo, ta niemożność przyspieszenia, są jak kolejne anielskie trąby Apokalipsy: musi być w tym tempie nie innym...
Nie wiem. Bardzo jednak chciałbym, by ten świat faktycznie niedługo się zmienił. Na lepsze. By zmądrzał, wyszlachetniał. A zło, to bezwstydne, butne zło, zniknęło całkiem. Albo przynajmniej schowało się gdzieś do kąta.
Zobaczymy. Na rozum ta intuicja jest bez sensu. Ale zobaczymy. Może. Jeśli dożyję... Jeśli dalej będę mógł pisać...