Miałam dziś napisać o umiarkowaniu. Jest taki fragment w Mądrości Syracha w sam raz na Tłusty Czwartek.
Mader: Kiedyś na forum dotyczącym wychowania dzieci zaczęłyśmy wspominać nasze spotkania z Janem Pawłem II. To wtedy doszłyśmy do wniosku, że najważniejsze były "te, których nie było".
Pewnego lata razem z Krzewem Mojżesza z mojego ogrodu zniknął tojad. Delikatny, dyskretny, wyniosły zwabiał do ogrodu trzmiele. Lubiłam jego szafirowe kwiaty, a jednak nie mam odwagi zaprosić go ponownie.
Wiekowe ściany kościoła wymagały porządnego remontu. “Osuszono je, ale ile jeszcze jest do naprawy... Ileż to pracy, pieniedzy, czasu... No i robotników. Mało.” – spoglądałam na zniszczone mury stojąc w czasie Mszy św. na zewnątrz.
Siedzieli na brzegu piaskownicy: Kobieta i Dziecko. Dziecko rozglądało sie ciekawie. Dookoła pusto (osiedle było drogie, więc nie tylko brakowało niemowląt, ale i dorośli schodzili się zmęczeni dopiero późnym wieczorem). Tylko ściana zieleni.
Wybaczcie, nie potrafimy jeszcze pisać „normalnych” Okien (cokolwiek by to znaczyło)