Mader
Co robić...
dodane 2014-04-11 21:30
... gdy trzeba czekać.
Sypię z torebki ziemię do małych plastikowych pojemniczków. Potem mocno ją podlewam. W tym czasie nie rozwiązuję żadnych prawdziwych problemów. Zresztą, nie są łatwe do ogarnięcia, więc nie bardzo z nimi sobie radzę. Trzeba czekać. Rozdzielam więc maleńkie roślinki, które mają zaledwie trzy, cztery listeczki. Pozostawione w starym miejscu zwiędną, przesadzone do oddzielnego pojemniczka, będą mogły się rozwijać. "Macie duży potencjał"- mówię do każdej- " Jesteście silne". Nie wiem, czy wierzą mi na słowo, gdy rozrywam palcami ich korzenie, gdy je rozdzielam.
Świat im się wali, a mają mi wierzyć? Świat się wali a trzeba czekać. W czekaniu nigdy nie byłam dobra. "Będziecie miały piękne, czerwone kwiaty"- robię miejsce w pojemniczku- "Ludzie przechodząc drogą, będą was podziwiali"- zapewniam wsadzając drobną szałwię i otulając ją ziemią.
Tylko czy ona wiedzą, co to jest prawdziwy ogród, co to jest droga, co to jest podziw?
Nie powiem im o burzy, gradzie i szkodnikach... Nie teraz. Niech nie wiedzą, niech rosną.
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. Carl Lewis/Flickr.com