Wielki Tydzień już się zaczął. Przerwaliśmy rodzinne czytanie Dziejów Apostolskich. W zamian czytamy Słowo z dnia. …Bo to już - wielki czas.
O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. (z Listu do Filipian)
- Ale znajomi? Na święta? Czy Wy się pomieścicie? - A mało to miejsca na podłodze? Karimaty przywiozą, śpiwory przywiozą. I tak większość czasu spędzimy w kościele.
Jak co roku na koniec wakacji byłam ze swoimi szydełkowcami na jarmarku. Tym razem ustawili mnie na uboczu.
Kiedy próbuję sobie wyobrazić Wieczność, przeszywa mnie… trudno to określić… niepokój(?), ból(?), ponieważ Wieczność jest… niewyobrażalna. Niewyobrażalne jest życie, które nie ma końca. Uciekam od wyobrażania sobie Wieczności, ale nie od myśli o obietnicy Wieczności.
Ustaliłyśmy z Mader na tajnej internetowej naradzie, że należy Wam się chociaż notka ;-) Wam - braci blogowa :) Dziękujemy, że nas u siebie linkujecie. Odwdzięczamy się słówkiem.