Jak długo można czekać? Tak trudno, gdy lata mijają, a nadzieja powoli umiera.
Wczoraj w nocy żaglowiec, na którym płynie Średnia, przestał być widoczny na marinetraffic.
Pierwsze sms-y zaczynają się krótko po północy. Niekiedy mam ich trochę, nim wyjdziemy ze swojej Wigilii Paschalnej.
Adwentowo przyznam, że bardzo dużym zaskoczeniem jest dla mnie to, że powodów do “kształcenia charakteru” ( czyli wad ;P) nie ubywa z wiekiem.
Wiekowe ściany kościoła wymagały porządnego remontu. “Osuszono je, ale ile jeszcze jest do naprawy... Ileż to pracy, pieniedzy, czasu... No i robotników. Mało.” – spoglądałam na zniszczone mury stojąc w czasie Mszy św. na zewnątrz.
Siedzieli na brzegu piaskownicy: Kobieta i Dziecko. Dziecko rozglądało sie ciekawie. Dookoła pusto (osiedle było drogie, więc nie tylko brakowało niemowląt, ale i dorośli schodzili się zmęczeni dopiero późnym wieczorem). Tylko ściana zieleni.
- Wiesz co? To dla ciebie... - Przyjaciółka wyjęła wymiętą, „zaczytaną” książeczkę ze swojej torebki. Chyba ze mną jest ciągle jak z dzieckiem, skoro można mnie pocieszyć książeczką – pomyślałam patrząc w stronę Małej Dziewczynki, która smutek po wyjściu Mamy koiła swoją.