Mader
Żeglarze (Obietnica)
dodane 2012-12-06 13:18
Wczoraj w nocy żaglowiec, na którym płynie Średnia, przestał być widoczny na marinetraffic.
Maleńka szkoła w samym centrum dużego miasta, które powoli budzi się ze snu. Cichutko, chociaż już działa świetlica, przemykają sylwetki, witając się “Szczęść Boże” - “Szczęść Boże” - odpowiada pani Henia, która jest szatniarką, ale nikt jej tak przecież nie nazywa - “Szczęść Boże, pani Heniu!” - znów uchylają się drzwi. Potem szybciutko, “bo coraz później”, przez puste, ciemne korytarze. “Gdzie tu jest włącznik do światła?” - nikt nie wie, bo zawsze zapala je Pani Henia. Spokojnie, przecież nie trzeba iść długo do maleńkiej kaplicy na piętrze. Kościelnym zostaje ten, który ma szczęście dotrzeć pierwszy – czasem kaplan albo ministrant, lektor, a bywa, że i “zwykły” rodzic. Zapala po kolei świece i już wtedy reszta nie ma kłopotu – idzie z lampionami w kierunku tego Najjaśniejszego Miejsca, Serca budzącej się ze snu szkoły w budzącym się ze snu mieście. Na roraty.
Wczoraj w nocy żaglowiec, na którym płynie Średnia, przestał być widoczny na marinetraffic. Byliśmy spokojni, bo uprzedzano nas, że tak może się zdarzyć. Mieli płynąć na Elbę i to akurat była wachta nawigacyjna Średniej – Średnia jest odpowiedzialna, więc nic nie mogło się dziać ;) Gdy po całym, długim dniu wreszcie pojawili się w okolicy wyspy i dostaliśmy pierwszego po wielu godzinach sms-a dowiedzieliśmy się, że... zdarzyło się wszystko ;D Dryfowali, był sztorm, padał grad, córka ma siniaki i chore już wcześniej kolano przytrzaśnięte przez szafkę. Wśród zlych przysłała nam i DOBRE informacje, mianowicie: wymiotowała TYLKO trzy razy i MOGŁA pomóc innym, a jest w świetnym, bo lepszym niż inni, stanie. W Mikołajki ODPOCZYWA, więc upiecze ciasto dla wszystkich.
Nie baliśmy się wcale, a przecież przed wyjazdem Średniej nie byliśmy tacy ufni. Nie baliśmy się, bo każdego ranka o. Emilio obiecuje nam, a raczej przypomina, że Bóg obiecuje nam niesamowite rzeczy. Zobaczymy, doświadczymy takich rzeczy, o których nie śmieliśmy nawet marzyć.
Siedziałam wpatrzona w wyświetlacz komórki. Wymiotowalam TYLKO trzy razy i MOGŁAM pomóc innym. Uśmiechnęłam się. Ależ dobra wiadomość! ;)
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
Tadekk/Flickr.com