Mader
Jad
dodane 2012-07-28 13:46
Pewnego lata razem z Krzewem Mojżesza z mojego ogrodu zniknął tojad. Delikatny, dyskretny, wyniosły zwabiał do ogrodu trzmiele. Lubiłam jego szafirowe kwiaty, a jednak nie mam odwagi zaprosić go ponownie.
Wydaje się, że rośliny stanowią zaledwie tło dla prawdziwego życia. Ciche i spokojne, są przesadzane z miejsca na miejsce wprawną ręką. Nie stawiają oporu, gdy ogrodnik je zrywa, suszy i wreszcie - gdy ich używa.
Uległy tojad zwany mordownikiem niejednokrotnie zmienił losy świata. To nim otruto Arystotelesa. Tą niepozorną rośliną nacierano ostrza strzał i mieczy, dodawano do potraw możnowładców. Drżeli przed nim najmężniejsi.
Sam tojad, jak to roślina, miał niewiele do powiedzenia. Za wyjątkiem tego jednego, jedynego razu: według starych przekazów ulitował się nad Matką Największego z Panów tego świata. Swoimi niebieskimi płatkami otulił stopy Maryi, gdy ta w czasie ucieczki do Egiptu zdarła buciki. Czy obronił ją przed ukąszeniami skorpionów i węży? Dioskurydes, autor 5- tomowego De Materia Medica, twierdził, że żadne zioło, nie jest na nie równie skuteczne, jak mordownik. Nazwano go od tamtej pory Pantofelkami Matki Boskiej. Bo jad (także jad słów!) nie musi mordować, może bronić, jak to się stało tamtej nocy , tego, co dla człowieka najważniejsze.
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. Angela Leezer/Flickr.com