Martwiłem się nie tak dawno, gdy odwoływano Beatę Szydło. Ale dzisiejsze zmiany w rządzie bardzo mnie ucieszyły. No, przesadziłem. Jedna zmiana.
Polityka mi się nie podoba. Te wszystkie gierki, półprawdy i kłamstewka... Aż człowieka mdli. Ale nie przestanę się tym interesować. Na złość! Przecież chyba właśnie o to chodzi, żebym przestał i żeby mi było wszystko jedno, byle mieć święty spokój. Niedoczekanie!
Jedni go lubią, inni nie. Dla pierwszych decyzja przełożonego, by nie wypowiadał się w mediach, jest szykaną. Drudzy nie kryjąc satysfakcji wykrzyczeli "O! Nareszcie!". Chyba i jednym i drugim coś ważnego umknęło...
Jedzmy, pijmy, używajmy. Nie to że jutro pomrzemy, choć i tak być może. Jutro Pani Inflacja skonsumuje część twoich oszczędności w banku. A państwo z marnych odsetek i tak swoją Belkową dolę weźmie.
Kiedy piszę te słowa właśnie wdziera się do Polski. Za parę godzin zacznie wiać i u nas. No trudno. Znacznie bardziej obawiam się innych wichur...
W domu można mieć świętą rację albo święty spokój - mawiał mój kolega. No i zastanawiam się: co lepsze?
Fatalne te kłótnie w parlamencie. No cóż, wszyscy uważają, ze jest o co, więc się nie krępują.
W pewnym sensie ich obraz namalowany w Ewangeliach jest fascynujący. Gorliwcy, których ideały przerosły. Bo.. No właśnie. Czego im brakowało?
Papież dziś mianował nowego szefa Kongregacji Nauki Wiary. Powiało niepewnością.