Pracuję już wiele lat z dziećmi i wiem, że to, jak ja je oceniam nie znaczy, że takimi są naprawdę. Widzę zaledwie cząstkę prawdy o nich…
Do szkoły przyjechała firma robiąca dla chętnych dzieci zdjęcia w gadżetach z Euro 2012. W mojej klasie zdecydowały się na nie głównie dzieci, które zazwyczaj tych zdjęć nie kupują, bo ich na nie stać. Potem je oddały, bo rodzice nie chcieli ich kupić. Kiedy kolejna osoba oddała mi zdjęcia, wyraziłam opinię na temat jej nieodpowiedzialności i tego, że nie mogę dać zachowania wzorowego komuś, kto jest nieodpowiedzialny, zresztą nie po raz pierwszy.
Moja pierwsza klasa wychowawcza - to była totalna klęska. Aż dziw, że nie zrezygnowałam wtedy z pracy nauczyciela.