szkolne zamyślenia
oceniania c.d.
dodane 2012-06-14 20:51
Do szkoły przyjechała firma robiąca dla chętnych dzieci zdjęcia w gadżetach z Euro 2012. W mojej klasie zdecydowały się na nie głównie dzieci, które zazwyczaj tych zdjęć nie kupują, bo ich na nie stać. Potem je oddały, bo rodzice nie chcieli ich kupić. Kiedy kolejna osoba oddała mi zdjęcia, wyraziłam opinię na temat jej nieodpowiedzialności i tego, że nie mogę dać zachowania wzorowego komuś, kto jest nieodpowiedzialny, zresztą nie po raz pierwszy.
Na drugi dzień zadzwonił telefon od mamy dziewczynki z pretensjami i groźbami, że pójdzie do dyrekcji i powie, co o tej sprawie myśli. Po czasie udało mi się zrozumieć, o co jej chodzi. Dziewczynka poinformowała mamę, że obniżyłam jej zachowanie (to była nieprawda) z wzorowego na bardzo dobry za to, że nie kupiła zdjęcia (to też była nieprawda). Ręce mi opadły. Próbowałam bezskutecznie wytłumaczyć. Rozmowa zaczęła się robić coraz bardziej agresywna. Dowiedziałam się m.in., że nie pojechałam na trzydniową wycieczkę z klasą, bo sobie nie radzę z dziećmi, a jechałam z inną klasą (poprosili mnie wówczas inni nauczyciele do opieki nad ich klasami) i kilka jeszcze innych obraźliwych i kłamliwych tekstów pod moim adresem. Co skonkludowałam – „pani mnie obraża”.
W końcu udało mi się uspokoić nader zdenerwowaną i poirytowaną matkę. Dodam, że do świadectwa z paskiem wystarczy bardzo dobre zachowanie. Stwierdziłam, że dam jej wzorowy, bo nie chcę, by do końca życia miała do mnie żal. Wtedy dowiedziałam się, że nie o to chodzi. Zgłupiałam…
Poprosiłam, by przyszła do szkoły i spokojnie ze mną porozmawiała. Umówiłam się dziś na 7:30. Rano otrzymałam sms, że nie będzie to dziś możliwe, wyskoczyła jakaś pilna sprawa...
Dziś tak się złożyło, że miałam zastępstwo tylko z moimi dziewczynkami. Rozwiązałam sprawę ich zachowania. Doszło do tego, że podniosłam oceny wszystkim tym, którzy pod względem zachowania były podobne do tej dziewczynki…
Uznałam w sumieniu, że tak będzie właściwie, by nikt nie poczuł się skrzywdzony. Choć i tak, jak pisałam wcześniej, mam świadomość, że nie jest to możliwe, wszak jestem tylko omylnym człowiekiem i zapewne beznadziejnym wychowawcą ;o))