szkolne zamyślenia
Dlaczego? Nie wiem...
dodane 2011-11-22 20:50
Stała pod klasą czekając na wychowawcę. Zatrzymałam się, by zapytać, co z jej córką. Łzy stanęły w oczach – jest bardzo źle, właśnie załatwiam dla niej nauczanie indywidualne. Od słowa do słowa, że to trudne, coś o pretensjach do Boga i że Magda też pyta Pana Boga – dlaczego? Dziewczynka jakiś czas temu miała problemy z kolanem, przeszła kilka operacji. Teraz wysiadły dość poważnie nerki.
Nie byłam w stanie podjąć dalszej rozmowy. Stałam w milczeniu, usiłując dać do zrozumienia, że rozumiem. Nie, nie jestem w stanie zrozumieć…
Wiedząc, że w indywidualnym nauczaniu nie ma miejsca na religię, zaproponowałam, że mogę przychodzić, przynieść czasem gitarę, porozmawiać, pośpiewać z Magdą. Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
W tym roku do Wczesnej Komunii przygotowuje się chłopiec, który nie chodzi. Rodzice przynoszą go na spotkanie na rękach. Jest bardzo radosny, a gdy dzieci poproszone, by same powiedziały, o co proszą Pana Jezusa, prosi o to, by umiał chodzić. Przystąpi do Komunii z siostrą z II klasy, ale z Wcześniakami. Rodzice zdecydowali tak właśnie ze względu na niego.
Nie znam rodziny aż tak bardzo, by wiedzieć, ile razy zadawali pytanie Bogu – dlaczego.
Sama nie potrafię prowadzić takiej rozmowy, jednak wiem, że wszystko ma swój sens. Nie wiem, jaki i pewno póki co, nie dowiem się. To niezrozumienie jest najtrudniejsze. Jednak ufam, że nic nie dzieje się przypadkiem. Z drugiej strony wiem, jak niemożliwym wydaje się zaakceptowanie czegoś, co jest dla nas trudne i bardzo boli. Czas, cierpliwość i modlitwa to jedyne, co przychodzi mi do głowy.