szkolne zamyślenia, moje wędrowanie...

Olek...

dodane 21:47

Dla takich chwil wiem, że naprawdę warto żyć…

 

Olek jest niepełnosprawnym chłopcem, którego przygotowuję do Wczesnej Komunii (ma problemy z chodzeniem). Wraz z nim uczęszcza na religię jego starsza siostra. Dziś mamusie poszły coś załatwiać z proboszczem, więc na chwilę zostałam z dziećmi sama. Gdy śpiewałam piosenkę Olek zaczął wstawać w ławce, czego raczej w obecności mamy nie robi. Chciał stać, jak wszystkie dzieci. Rozbroiła mnie reakcja siostry, która śpiewając i wykonując do piosenki określone ruchy, jednocześnie asekurowała brata, by przypadkiem nie upadł. To było niesamowite, to jej poczucie odpowiedzialności pod nieobecność mamy, a gdy usiadła do ławki przytuliła go do siebie.

Olek za każdym razem, gdy dzieci same wypowiadają modlitwy, prosi o zdrowe nóżki. Nie wiem, na co choruje, nie mam zwyczaju wypytywać rodziców, tym bardziej, gdy sami nic na ten temat nie mówią. Jego stopki są poskręcane, mama go wnosi do salki na rękach.

Kiedy wracam z pracy do domu i mam, tak, jak dziś, jutro zresztą też, ponad godzinkę czasu przerwy, z niechęcią wychodzę po raz kolejny z domu. Wolałabym już w nim zostać i odpocząć, a wraz z wiekiem wracam coraz bardziej zmęczona. Religię w salce mam popołudniu, więc nijak nie można połączyć z czasem końca lekcji w szkole. Ale gdy już jestem z tymi dzieciakami, mówię do nich, śpiewam piosenki, jakoś radośniej robi mi się na sercu i już nie czuję tego zniechęcenia. Wtedy powtarzam Bogu – dobrze, że tu jestem, dziękuję, że mogę to robić…

Dla takich chwil wiem, że naprawdę warto żyć…

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 14.11.2024

Ostatnio dodane