Czy tylko mnie zdarza się, że pouczenia, które ktoś wygłasza wobec "wszystkich" wydają się w stosunku do mnie całkowicie nietrafione?
Jest pobity, jest sprawca. Kto winny? Odpowiedź dla niektórych nie tak oczywista. Są winni i winniejsi.
Parę dni temu pojawia się informacja o lekceważeniu przez władze niemieckie problemu dzieci maltretowanych przez dekady na koloniach czy obozach...
Kiedy się to zaczęło? Wyraźnie zauważyłem to już po roku '89. Ale po katastrofie smoleńskiej stało się prawdziwą katastrofą.
Nie zawsze rozumiem, czemu komuś coś w głowi skleja się w całość. Ale czasem widzę, że posklajały si części do siebie nie pasujące.
Czasami jedno sformułowanie w długiej mowie ujawnia, na jak fałszywych przesłankach mówca buduje.