W czerwcu, a zwłaszcza pod jego koniec, wszystko wygląda trochę inaczej, niż się wydaje.
Słuchamy rano w samochodzie radia. Nie, nie po to, żeby się z jakiejś konkretnej stacji pośmiać czy naładować agresją na cały dzień, ale ot tak, po staroświecku dla rozrywki. W piątek trafiamy na zapowiedź książki, która ma mieć premierę w poniedziałek.
Wiekowe ściany kościoła wymagały porządnego remontu. “Osuszono je, ale ile jeszcze jest do naprawy... Ileż to pracy, pieniedzy, czasu... No i robotników. Mało.” – spoglądałam na zniszczone mury stojąc w czasie Mszy św. na zewnątrz.
Siedzieli na brzegu piaskownicy: Kobieta i Dziecko. Dziecko rozglądało sie ciekawie. Dookoła pusto (osiedle było drogie, więc nie tylko brakowało niemowląt, ale i dorośli schodzili się zmęczeni dopiero późnym wieczorem). Tylko ściana zieleni.
Wybaczcie, nie potrafimy jeszcze pisać „normalnych” Okien (cokolwiek by to znaczyło)
Od kilku dni wakacyjna Warszawa przygotowuje się do następnej rocznicy Powstania Warszawskiego.