Uff, dziś zakończyły się wreszcie zajęcia na uczelni i mogę prawie powiedzieć, że mam koniec semestru. Zostało mi jeszcze napisanie zakończenia do jednej z wymaganych prac, może do wtorku się z tym wyrobię, choć czas mam do piątku i laba aż do 7 [...]
Zupelnie nie rozumiem logiki, jaka kieruja sie profesorowie tutejszych uczelni. Za troche wiecej niz tydzien bedzie tzw. reading week, czas bez zajec na uczelni przeznaczony na poglebienie wiedzy, nadrobienie ewentualnych zaleglosci, itd. Na moj rozum powinien to byc rowniez czas na pisanie prac zaliczeniowych, przygotowanie do egzaminow - midterms. Tymczasem moje midterms mam juz w tym i w [...]
Właśnie przekonałam się, jak ekspresowo pracuje poczta, tyle że nie wiem, która, polska czy kanadyjska, czy może obie. Otóż w dziesiejszej poczcie otrzymałam kartkę z życzeniami świątecznymi od pewnego kochanego stworzonka z Gdańska. Ależ się ucieszyłam po przeczytaniu imienia nadawcy. Ale jakież było moje zaskoczenie, kiedy otworzyłam kopertę, bo jak się okazało, były to życzenia [...]
Kilka dni temu uczestniczylam w spotkaniu grupy Anonimowych Alkoholikow. Spotkanie rozpoczelo sie modlitwa AA: “„Panie daj mi: odwagę, bym mógł zmieniać rzeczy, które mogą i powinny być zmienione, lagodność, bym akceptował rzeczy, które nie mogą być zmienione i mądrość, bym umiał odróżnić jedne rzeczy od drugich.” Musze przyznac, ze bylo to jedyne w swoim rodzaju doswiadczenie, z ktorego [...]
Dopiero w piątek wieczorem moja połówka poleciała do Polski, a mnie się wydaje, że to całe wieki już minęły i nie mogę sobie znaleźć miejsca. Żeby zabić tęsknotę, zdążyłam już przewrócić całe mieszkanie do gory nogami tak, że teraz przey mój nadwerężony kręgosłup z trudem mogę się poruszać. :D Ech, dobrze jest, kiedy ja jadę, chociań nie mówię, że nie tęsknię, ale czas jakoś inaczaj płynie. [...]
Po powrocie z Calgary wpadłam w taki wir zajęć, że już prawie nie pamiętam, że w ogóle gdzieś wyjeżdżałam. Zajęć co niemiara i jeszcze więcej z powodu samowolnie przedłużonych ferii. Jakoś to powoli zaczynam ogarniać, choć jak zwykle kosztem snu, ale nie narzekam. Nawet miałam już swoje poświąteczne spotkanie z Fr. John (nie przestaję dziękować Panu Bogu za dar mojego kierownika duchowego). [...]
No i jak tu sie nie zalamac? Dzis odkrylam, ze moj blog nie jest jedynym, ktory nosi tytul "bez tytulu." Wychodzi na to, ze popelnilam plagiat, bo tamten powstal dlugo przed [...]
Zwykle jakoś opornie mi idzie słuchanie mojego kierownika duchowego (chyba zbyt łagodny :D , ale od czasu do czasu jakoś mi się to udaje [...]