radosci i troski jednego strusia
Wakacje w Calgary
dodane 2009-07-23 00:45
Idac dzis rano na Msze, dziwilam sie, dlaczego ustawiane wlasnie w parku miejskim przed kosciolem brodziki (male, wieksze i ogromne) napelniane sa woda wezami przeciagnietymi z kosciola. Po Mszy juz wszystko wiedzialam.
Gromada dzieci w wieku od lat czterech do 18 wyposazona w najrozmaitszego kalibru i rozmiaru bron wodna toczyla tam zazarta wojne. Nie bylo wiadomo, kto wrog, kto swoj, bo walczyl kazdy z kazdym. W jednej chwili ta bezladnie walczaca gromada jak na komende (choc nie bylo zadnej) zorganizowala sie w jeden oddzial, oblezyla proboszcza, Fr. Kevina, ktory pojawil sie na placu boju w podkoszulce i krotkich spodenkach i z bronia w reku wypelniona co najwyzej 2 litrami wody i skierowala zmasowany atak na swojego duszpasterza. Nie wiem, czy minelo 15 sekund, a on wygladal jakby wlasnie wyszedl spod prysznica. Ze swojej broni pozytku wielkiego nie mial, bo „wrog” byl zbyt blisko, probowal wiec jedynie zaslaniac rekami twarz. Korzystajac z nieuwagi maluchow, ktore pobiegly po nowa amunicje, Fr. Kevin wyrwal sie z oblezenia i zaczal ratowac sie ucieczka, ktora jednak nie na wiele sie zdala. Biegnac boso, poslizgnal sie na mocno podmoklym terenie, bo wojna trwala juz co najmniej od godziny i runal jak dlugi na trawe. Na to tylko czekali szalejacy wojownicy. Kilku z nich, w wieku moze od 12 do 18 lat zlapalo ofiare pod ramiona i za nogi i po uporaniu sie z ciezarem, wrzucili go do najwiekszego brodzika, w ktorym woda prawdopodobnie nie zdazyla sie jeszcze nagrzac (brrr :D). To wszystko trwalo moze zaledwie piec minut, a ja zalowalam, ze nie mialam przy sobie ani aparatu, ani kamery, bo przeciez jesli nie ma jakiejs szczegolnej okazji, nie chodze z tym sprzetem do kosciola. Dzieciaki mialy niesamowita frajde. Nie wiem, co bylo dalej, bo nie skorzystalam z zaproszenia miejscowych, by wlaczyc sie do zabawy.
Parafia sw. Alberta w Calgary jest zupelnie mloda. Kosciol zostal konsekrowany w styczniu 2003 roku, w wiec liczy sobie zaledwie 6 i pol roku. Do parafii nalezy ponad 5 tysiecy rodzin, z tym, ze wciaz przybywaja nowe, bo jest to jedyny kosciol katolicki obslugujacy kilkanascie nowych wciaz rozbudujacych sie osiedli na poludniowo- wschodnim obrzezu miasta. Wspolnota jest bardzo prezna, ma bardzo duza grupe ministrantow, lektorow, szafarzy, grupe osob odpowiedzialnych za witanie kazdego, kto wchodzi do kosciola (hospitality), nie wiem, czy w Polsce cos takiego jest praktykowane. Zachwycaja mnie wspaniale zorganizowane zajecia dla dzieci, mlodziezy i doroslych, np. Teologia ciala dla nastolatkow. Bylam w piatek zobaczyc, jak to wyglada. Trafilam wlasciwie na koniec, kiedy dzieciaki po obejrzeniu DVD na ten dzien przeznaczony, zamiast dyskusji, wybraly adoracje przed Tabernakulum. Pozniej mialy rozmawiac w oparciu o podrecznik opracowany oczywiscie na podstawie Teologii ciala Jana Pawla II. Ogladalam go. Jest swietnie zrobiony. Zapytalam prowadzaca dziewczyne, jak jej sie udalo zwerbowac tyle mlodziezy, ktora wybrala te spotkania w kosciele w piatkowe wieczory zamiast np. gry w pilke czy spedzania czasu przed komputerem, pomimo ze jest to okres wakacji. Ogloszenie w biuletnie bylo rzeczywiscie atrakcyjne dla nich: „Seks i randka.”
Wracajac do dzisiejszej zabawy przed kosciolem, to byl to trzeci dzien zajec organizowanych w tym tygodniu przez parafie dla dzieci, ktore spedzaja wakacje w domu. Inicjatywa godna podziwu i nasladowania, bede chyba musiala to sprzedac u siebie w Toronto.