radosci i troski jednego strusia

Brak tytułu (2009-08-27)

dodane 16:31

Chyba powinnam zrobić jakieś podsumowanie moich wakacji.  Czterdzieści cztery dni w Calgary (planowałam tylko 21), to nie mało.  Już na drugi dzień po przyjeździe rzuciłam się w prace wokół domu.  Zaczęłam od wyrywania chwastów na trawnikach przed domem i dokończyłam dzieło Marka naprawy trawnika z tyłu domu zdewastowanego przez ubiegłoroczną budowę patio i przez bądź co bądź nie zupełnie malutkiego psa, jakim jest ich golden retriever.  arthur1.jpg

Pielęgnowałam kwiaty i uprawiałam pomidory moje-pomidory1.jpg(całe dwie doniczki), które nawet zaowocowały i pewnie wkrótce zaczerwienią się.  Jednym słowem odpoczęłam i odprężyłam się i miałam uciechy, co niemiara, choć i przeżyłam chwilę grozy z powodu drugiego, całkiem młodziutkiego, bo zaledwie 9 i pół tygodniowego golden retrievera, ktorego kupili zaledwie półtora tygodnia wcześniej. 

Małe toto, ale apetyt ma za dziesięciu, no więc pochłania wszystko jak odkurzacz.  No i pochłonął coś, co prawie życiem przepłacił.  Sama w domu, w życiu psa nie miałam, ale szybko zorientowałam się, że coś nie tak.  To były naprawdę minuty od pierwszych objawów do konwulsji.  Szybko ściągnęłam Przemka do domu, który błyskawicznie zawiózł go do najprawdziwszego szpitala dla zwierząt (szpitala z własnym ambulancem).  Trzeba było czekać aż 12 godzin na doprowadzenie malucha do stanu stabilnego.  Uff, no i nie obeszło się bez kroplówkidexter-w-szpitalu.jpg

O ducha też oczywiście dbałam.  Nadrobiłam część zaległej lektury.  Na nowo przysiadłam do książek ojców Keatinga i Pennigtona związanych z Centering prayer (modlitwa głębi) oraz do św. Augustyna i jego Wyznań i do św. Jana od Krzyża.  No w

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.04.2024

Ostatnio dodane