radosci i troski jednego strusia
Prezent
dodane 2007-12-22 00:10
Zwykle jakoś opornie mi idzie słuchanie mojego kierownika duchowego (chyba zbyt łagodny :D , ale od czasu do czasu jakoś mi się to udaje :D:D
Mój kierownik duchowy przy różnych okazjach wspominał (ostatnio nawet w czasie rekolekcji franciszkańskich), że co rok prosi Pana Boga o prezent na Boże Narodzenie i zawsze dostaje coś, o czym nigdy by nie pomyślał. No i ja też tak zrobiłam w tym roku. Ech, jak Pan Bóg lubi nas zaskakiwać.
Kiedy listonosz przyniósł dziś pocztę, ucieszyłam się, że wreszcie dostałam książki, które zamówiłam podczas pobytu mojego męża w Polsce, ale które niestety nie dotarły na adres teściów przed jego wyjazdem. Odłożyłam przesyłkę na bok bez otwierania jej, bo jak zwykle gdzieś się spieszyłam. Po chwili jednak moją uwagę przykuł podejrzanie mały format koperty jak na książki, których oczekiwałam. Ależ było moje zdziwienie i radość, kiedy po rozerwaniu koperty znalazłam wcale nie zamówione książki, tylko malutką książeczkę “Dobrege dnia. Myśli na każdy dzień roku” św. Franciszka i św. Klary, “Franciszkańską drogę krzyżową” i znak TAU. W pierwszej chwili zaczęłam się zastanawiać, jak mój teść wpadł na pomysł, że mi czymś takim sprawi ogromną radość, a dopiero później wpadłam na pomysł, by sprawdzić nadawcę. I co się okazało? To wcale nie był teść, tylko kochana Monika :D:D. Ona bloga nie czyta, ale jakoś mnie dobrze rozgryzła :D
I tym sposobem przez jej ręce dostałam od Pana Boga prezent.