radosci i troski jednego strusia
Banff i Góry Skaliste raz jeszcze
dodane 2009-01-19 08:44
Po powrocie z Calgary wpadłam w taki wir zajęć, że już prawie nie pamiętam, że w ogóle gdzieś wyjeżdżałam. Zajęć co niemiara i jeszcze więcej z powodu samowolnie przedłużonych ferii. Jakoś to powoli zaczynam ogarniać, choć jak zwykle kosztem snu, ale nie narzekam. Nawet miałam już swoje poświąteczne spotkanie z Fr. John (nie przestaję dziękować Panu Bogu za dar mojego kierownika duchowego). Jutro muszę przysiąść do sprawdzania prac egzaminacyjnych a do środy wystawić oceny półroczne i wysłać do kuratorium, by z kolei kuratorium zdążyło je wysłać na czas do szkół macierzystych uczniów, no więc jeśli teraz nie wrzucę zdjęć z wyprawy do Banff, to prawdopodobnie nie zrobię tego nigdy, a przecież obiecałam Jodzie. No więc dotrzymuję obietnicy :D
W drodze do Banff - słonecznie, ale mroźno, z tym, że nie jest to już -38 stopni (przynajmniej jeszcze nie tutaj), jak dwa dni wcześniej, w Przemka urodziny. Mogłoby się wydawać, że już jesteśmy prawie na miejscu, tymczasem jest jeszcze ok. 50 km do wjazdu w strefę parku narodowego.
Marka z nami nie było. Wolał się cieszyć wolnością w pustym domu :D
Widok z gondoli - w drodzę na szczyt
W ubiegłym roku na tę górkę patrzyliśmy tylko z wieży widokowej http://blog.wiara.pl/pedziwiatr/2008/01/25/gory-skaliste-cd/
do której dojechaliśmy gondolą. A że człowiek uczy się na własnych błędach najlepiej, w tym roku już wiedziałam, jak się ubrać (choć nie był to ekwipunek alpinisty) i dopilnowałam, by reszta też ubrała się porządnie :D, tak więc mimo - 37 stopni mrozu wyruszyliśmy najpierw schodami w dół, a później w górę na tajemniczy szczyt.
To było cudowne móc wdychać górskie powietrze pełną piersią (na tyle, na ile zadyszka, mróz i wiatr pozwoliły :D) i podziwiać dzieło Jego palców
Niezbyt często mogę widywać ich razem
Już prawie ze szczytu spojrzenie w dół na wieżę widokową. To tam rozpoczęliśmy wspinaczkę - no przcież wspinaliśmy się po schodach :D(nie wpadłam na pomysł policzenia ich).
Zdobyliśmy szczyt i nawet dobra dusza się znalazła, by uwiecznić nas wszystkich na zdjęciu
Nie można było nie zrobić tego zdjęcia
O Panie, nasz Boże, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi! Tyś swój majestat wyniósł nad niebiosa.
Banff
I jeszcze zdjęcia zrobione na dwie godziny przed wyjazdem na lotnisko
śnieg sypał cały dzień