radosci i troski jednego strusia

Cale szczescie...

dodane 07:00

Kilka dni temu uczestniczylam w spotkaniu grupy Anonimowych Alkoholikow.  Spotkanie rozpoczelo sie modlitwa AA: “„Panie daj mi: odwagę, bym mógł zmieniać rzeczy, które mogą i powinny być zmienione, lagodność, bym akceptował rzeczy, które nie mogą być zmienione i mądrość, bym umiał odróżnić jedne rzeczy od drugich.”  Musze przyznac, ze bylo to jedyne w swoim rodzaju doswiadczenie, z ktorego wynioslam nie tylko jakies tam pojecie o czlonkach, programie i tradycjach grup AA, ale przede wszystkim mialam mozliwosc w sobie zobaczyc cos, o co raczej sie nie podejrzewalam.

Aha, zapomnialam nadmienic, ze udzial w spotkaniu nie byl moim wymyslem.  Tak jak 20 innych ludzi z roku (oczywiscie, kazdy w dogodnym dla siebie miejscu i czasie) musialam uczestniczyc w spotkaniu jednej z grup terapeutycznych w Toronto,  przeznaczonych dla osob uzaleznionych od roznych nalogow.

Na miejsce przybylam juz 45 minut przed czasem i musze przyznac, ze weszlam do pomieszczenia z dusza na ramieniu –  napieta, wystraszona, z mieszanymi uczuciami.  Nie bylam pewna, czy powinnam sie przedsawic liderowi grupy, ujawnic cel mojego przybycia, czy po prostu wejsc incognito i nie mowic nic.  Z jednej strony bylo mi niezrecznie informowac kogokolwiek, ze przychodze w celu obserwacji, by moc pozniej napisac prace, z drugiej, obawialam sie usuniecia mnie z sali. 

“Boze, dziekuje Ci, ze nie jestem jak inni ludzie…”

Ku mojemu zaskoczeniu odkrylam jednak calkiem inny powod mojego zdenerwowania – troska o moj wlasny wizerunek, o to, co ludzie o mnie pomysla, starch, ze wezma mnie za osobe, ktora wprawdzie przyszla na spotkanie, ale nie ma jeszcze cywilnej odwagi, by wyznac: “Jestem alkoholikiem.”  Szamotalam sie w sobie, by jak najskuteczniej odciac sie od tych ludzi, by wykrzyczec, ze do nich nie naleze. 

“Drogi moje nie są waszymi drogami, a myśli moje nie waszymi myślami”

W pewnym momencie, placzac juz calkiem otwarcie dotknieta do zywego opowiescia 31-letniego Joshuy, ktory od 12 lat zyje w trzezwosci, a alkoholikiem zostal w wieku lat 10, moja uwage przykulo jedno z wielu rozwieszonych tam hasel:

“W imie milosci Boga…”

Zanim spotkalam Czlowieka, juz Go osadzilam i przekreslilam – w imie milosci Boga.  Krzyczalam w duchu, ze nie mam z Nim nic wspolnego – w imie milosci Boga…

 Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.  I wcale nie chce, bym byla czy nie byla jak inni ludzie – On chce, bym byla soba.

I jeszcze jedno.  Cale szczescie, ze nie jestem w stanie ani zasluzyc na Jego milosc, ani sprawic, by przestal mnie kochac.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane