Od jakiegoś czasu widział promień. Jasny, mocny, ale pojedynczy. Zjawiał się niespodziewanie w różnych sytuacjach.
W tamtym roku: gdybym miała taką książeczkę do odhaczania rubryczek, jak gimnazjaliści, byłaby wypełniona po brzegi. Na piątkę, a nawet może szósteczkę.
Dzień bogaty w wydarzenia :) Uroczystość św. Józefa, inauguracja pontyfikatu papieża Franciszka, …mąż w delegacji ;-) …Sprawy domowe splatają się z wydarzeniami światowymi.
Gdyby zacząć tworzyć w sieci bazę tekstów kardynała Jorge Mario Bergoglio - papieża Franciszka (to bardziej wymagające zadanie, niż powielanie zdjęć na okładkach!), i gdyby chcieć je dla porządku otagować (nie bez powodu o. Antonio Spadaro SJ mówi o "krótkich wiadomościach cyfrowych" jako o stylu komunikowania się papieża), w chmurce tagów nie mogłoby zabraknąć słowa "serce".
Red. Puścikowska pisze o Toniejach, które mieszkają w jej domu. Przypomniało mi to Czemuje, które z kolei mieszkają u mnie.
Dobrze, że zaczekałam z dzisiejszą notką do wieczora :) Już miałam zamiar napisać o trzecio i czwartoklasistach na rekolekcjach i nie byłaby to notka optymistyczna. A tymczasem mogę napisać z radością: Mamy nowego papieża! :)
Jedna Mama słuchała, ale i zastanawiała się, czy jej córeczka pamiętała o spódnicy na koncert. Druga?
Pod wpływem dzisiejszych czytań myślę o Izraelitach, którzy po 40 latach wędrówki przez pustynię, monotonnym żywieniu się manną, wkraczają do ziemi obiecanej. Manna, na którą narzekali, przestaje się pojawiać, a oni doświadczają bogactwa Kanaanu. Spożywają świąteczną Paschę w nowej ojczyźnie.