- Normalnie z „archiwum X” - mówi żartem mój mąż, gdy Pan Bóg obdarza nas zaskakującymi „zbiegami okoliczności”.
Zaraz, zaraz a gdzie negocjacje?! A gdzie takie przyjemne roztkliwianie się nad sobą?!
Borykam się z tematem wolności. Więcej pytań niż odpowiedzi. Im bliższa relacja między ludźmi, tym trudniejsze pytania.
Próby się odbyły. Trzy. A ostatnia nawet z przyjemnie zaskoczonym wychowawcą. Czwartoklasiści stanęli na początku apelu. Czego się mieli bać, skoro wszystko mieli wyćwiczone?
Wczoraj miałam (w ramach wspólnotowej formacji) do rozważenia Słowo: A słowo Boże rozszerzało się, wzrastała też bardzo liczba uczniów w Jerozolimie, a nawet bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę. (Dz 6,7)
Kiedyś - a pisząc „kiedyś” mam na myśli czas, gdy żyła Samboraga- więcej ze sobą w Oknie rozmawiałyśmy. Dzieliłyśmy się drobnymi troskami i radościami i od rzeczy małych, przechodziłyśmy do długich dyskusji, a nawet porządnych notek ;)
Za moim oknem leży śnieg, jest zimno i ciągle zmrok przychodzi zbyt wcześnie. To wymarzony czas na snucie wieczornych opowieści i słuchanie bajek. Ale niestety, to nie jest bajka :(