Mader
Niewypełnione rubryki
dodane 2013-03-20 14:59
W tamtym roku: gdybym miała taką książeczkę do odhaczania rubryczek, jak gimnazjaliści, byłaby wypełniona po brzegi. Na piątkę, a nawet może szósteczkę.
W tamtym roku byłam ze swojego Wielkiego Postu bardzo zadowolona. Udawało się wszystko, co sobie postanowiłam, choć łatwo nie było, szczególnie w piątki, gdy człowiek, jak to kiedyś mawiali „o suchym pysku”, czyli chlebie i wodzie, wypełniał swoje obowiązki, których jakoś akurat tego dnia przybywało. Gdybym miała taką książeczkę do odhaczania rubryczek, jak gimnazjaliści, byłaby wypełniona po brzegi. Na piątkę, a nawet może szósteczkę. I tak też się czułam.
Wydawało się, że w tym roku kontynuacja jest murowana. Ale nie! Posypały się choroby i przeszkody zaczynające się symbolicznie – akurat od piątków…
Wtedy, w kolejny piątek - w który miałam troski, ale kompletnie niezaplanowane, w oczach łzy bezsilności, ale nieuwzględnionej w harmonogramie pokutnym, bolało mnie, ale coś nieuzgodnionego- podczas modlitwy dłużej milczałam. Rubryczki puste!
Chory pomiędzy chorymi. Nie ten, który nawet słaby, idzie do przodu, omijając kamienie, nie natrafiając na burzę, bezlitosny wiatr i będąc przygotowany na mróz – dociera na szczyt i czuje smak zwycięstwa. Ten, który siedzi kaszląc, mdlejąc wśród innych, którzy też chorzy. Podnosi się, ale wiatr przewiewa jego ubranie, przewraca go, a mróz powoduje, że musi zawrócić. Albo tylko stanąć. Rozejrzeć i zobaczyć ludzi w jeszcze gorszej sytuacji.
Przerazić się. Pomodlić się tym żarliwiej. Zapłakać nad sobą i swoją kruchością.
Przemóc się i poprosić o pomoc następny raz.
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. Zeeweez/ Flickr.com