Wszystko powoli się toczy. Czasem chciałbym, żeby w końcu wszystko wróciło do dawnej normy i beztroski. Niestety, wiem, że się nie wróci.
Wychodzę z zimy. Poobijany. Nie wierzę, że cokolwiek zmieni się w moim życiu na lepsze. Tyle tylko, że mój cień będzie raz za mną, raz przede mną...
Gdzie to dziś usłyszałem? Nie na mszy. Dziś inne czytania. Może miałem objawienie?