Codzienność

Huśtawka się uspokaja

dodane 23:16

Ale trwa...

Tamte wydarzenia o których pisałem w poprzednim poście skończyły się dobrze. To znaczy nic złego się nie wydarzyło. Nawet jedno dobre. Ale....

Dziś mam chyba zwyczajnego doła...

Uświadomiłem sobie, jak naprawdę bardzo jestem skrępowany więzami rodzinnymi. Głupie narzekanie? Może. Ale coś w tym jest, ze jak zostaję parę dni sam wszyscy zauważają, że jestem wyluzowany. Już dawno odkryłem na czym to polega. To po prostu ciągłe stanie na baczność. Muszę być ciągle gotów do wysłuchania kolejnej uwagi. Takich na zasadzie spodnie nie te, postaw tą szklankę, sprawdź czy masz klucze, zamknij szafkę, popraw kołnierz, nie jedz tego czy owego itd itp.. Drobiazgi? Tak, drobiazgi. Przez które ciągle stoję na baczność, ciągle zmuszony do ustępowania, bo przecież nie ma się o co kłócić... I tak przez całe lata....

Zauważyłem też, że coraz mniej ludzi się do mnie odzywa. To nie to, że ja przestałem się odzywać, to oni też. Odzywam się i trafiam w głuchą ciszę. Faktycznie staję się niewidzialny?

W pracy... Też jestem niewidzialny. Nie ma mnie. Jakby mnie nie było. Moja prośba czeka na realizację od ponad roku. Inne...

Nie powiem, że mi nie zależy, że mi z tym łatwo. Ale skoro tak jest... Nic nie poradze. Tylko już nie mam ochoty żebrać o łaskawość. Odezwijcie się do mnie, odezwijcie się. Nie chcecie, to ja się nie będę napraszał....

W sumie... Może sam tak kiedyś chciałem. Ale skoro i tak nie mam na to wpływu, nie jestem w stanie niczego zmienić, trudno...

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Kategorie