No to kilka paryskich klimatów :) Pisać na razie nie mam siły, bo jak wstałam o 3 w nocy, tak dotąd cały czas się coś dzieje. Ale teraz chyba już tak będzie [...]
Miałam jechać na pustynię. Chyba raczej nie pojechałam - za to wróciłam. A jeśli nie na pustynię, to na pewno do prozy życia. Koniec z pustą kaplicą późną nocą i wczesnym rankiem. Wczoraj boleśnie rozbiłam sobie wilczy nos o parafialną adorację. Czyli sposoby pań ze Wspólnoty Intronizacji - czy czego tam - na to, aby ani przez chwilę nie zapadła cisza. Bo cisza gryzie, jak każdy wie. Ewentualnie [...]
Problem mianowicie taki, że długi weekend za pasem, a ja cały czas nie wiem, co z nim zrobić. Najchętniej zaszyłabym się z namiotem w jakimś całkowicie pustym lesie, ale to by trzeba było daleko jechać, a później i tak mogłoby się okazać, że wcale taki pusty nie jest. Pojechałabym też na canoe, ale jednoosobowo i to bez samochodu się nie da, a nie mam chwilowo ani pół pomysłu na współtowarzysza. [...]
> Tak jeszcze na koniec napisze odrobine o Liturgi Wielkosobotniej polaczonej z [...]
Ponieważ modlitwy podobno zostały wysłuchane [tyle że w nieco osobliwy sposób ;) ], udaliśmy się do Czorsztyna. A raczej do kupy kamieni, jak oświadczyło dziecię nr 1 na wieść, że będzie musiało zwiedzać ruiny zamku zamiast popływać statkiem. Ja tam lubię kupy kamieni - bardzo [...]
Wróciłam. Dziwnie tak wyjeżdżać, ale życie jest życie i swoje trzeba tu jeszcze odbębnić ;) No, nie tylko odbębnić, plany zawierają również bardzo przyjemne punkty programu, ale mimo [...]
Nie wiem, jak to się dzieje, ale znów wyjazd do Irlandii był tym, czego potrzebowałam. Przez cztery dni nie myślałam o pakowaniu, o bieganinie i o wyjeździe, a tylko oddychałam irlandzkimi przestrzeniami. No, to ostatnie to przez dwa, bo w pozostałe przebijałam się łokciami przez [...]
No to zaczynamy od początku. To znaczy trasa, która była dla mnie rowerową rozgrzewką pozimową na początku marca, wczoraj stała się rowerową rozgrzewką pokilkuletnią dla nie-mnie ;) Czyli w końcu wycieczka nie była samotna. Choć, prawdę mówiąc, na te samotne nie narzekam ;)
Mój kolega wrócił z wyprawy do Mongolii. W związku z tym wczoraj przy grzanym winie do 3 w nocy oglądaliśmy zdjęcia i snuli opowieści - znaczy kto snuł, ten snuł ;) Dobrze, że zaczęły się 20stki i już nie muszę wstawać na rano, bo bym była nieprzytomna. Choć jakoś trudno mi się przestawić, prawdę [...]