wilcze wędrowanie
Dublin
dodane 2008-10-15 23:08
Czas na Dublin. Poznawanie Dublina rozpoczęłyśmy od informacji turystycznej, która znajdowała się w pięknym starym kościele. Informacja, centrum z pamiątkami, kawiarnia, jakieś biura i nie wiem co jeszcze... A - toalety w wieży. Panie na górze, panowie na dole. I do tego celtycka muzyka.
Potem poszło już z górki, przy czym najlepiej działała stara zasada informatyków: wyjść i wejść. A raczej wejść i wyjść. Gdy tylko zaczynało padać, wchodziłyśmy do sklepu bądź muzeum i po wyjściu już nie padało. Kolejne wejście i wyjście - deszcz. Powtarzamy - słońce. A Irlandczycy wyluzowani. Nawet nie noszą parasoli. Przed domami mają za to palmy, bo klimat przecież równikowy. Rok czy dwa lata temu w wakacje padało przez siedemdziesiąt kilka dni pod rząd. Pora deszczowa jak nic :D
Tym razem nie fotografowałam latarenek. Prawie. No bo te drzwi... Mam ich więcej. Dużo więcej ;) Ale będę łaskawa.
Za to prawdziwy szok zaliczyłyśmy w poniedziałek. Dublin ma dwie katedry - Christchurch i św. Patryka. Uznałyśmy zgodnie, że dwie katedry to za dużo nawet na ponoć katolicki kraj i na pierwszej z nich doczytałyśmy się, że protestancka. No ale święty Patryk to święty Patryk, więc szłyśmy na pewniaka. A szłyśmy na mszę [stało jak byk: Holy Eucharist 11.05 - tak tak, każda godzina dobra :D ], bo na bilet nas nie było stać. W jednej 6 euro, w drugiej 5,5. Zgodziłyśmy się, że wystarczy, jak zobaczymy jedną.
Wchodzimy nieco zasapane - nie wstawało się łatwo, a do centrum szło się półtorej godziny - aparat ukryty pod kurtką, pobożne miny i do dzieła! A pan za nami krzyczy, że bilet trzeba kupić. My mu o mszy, a on na to, że to nie jest katolicki kościół. Na nasze szczerze zadziwione miny dorzucił, że od pięciuset lat :D
Nie wiem, gdzie odbywało się "Holy Eucharist", bo nie w katedrze. I nie wiem, skąd pan wiedział, że my nie na nie, a na mszę ;) Wiem za to, że w katedrze widziałam kobietę w sutannie i mi wystarczy.
Katolicka Irlandia. Na pięć kościołów, jakie widziałam w centrum, dwie katedry są protestanckie, w trzecim jest informacja turystyczna, w czwartym jeden z najmodniejszych dublińskich pubów [kto by nie chciał pić w kościele, prawda?], a piąty jest rzeczywiście katolicki.
A, jest jeszcze ten zamkowy. Ale nie wiem, jaki on.