Mimo tego, że prawie nie chodziłam, a w okolicach gór pałętała się jakaś mgła, na spływ się wybrałam. W końcu w łódce powinno się siedzieć, nie? Pozostawała kwestia dotarcia do tejże łódki, ale udało się ja sprytnie rozwiązać za pomocą dwóch busów. W międzyczasie pogoda zrobiła się jak wymarzona, chmury i mgły gdzieś się rozpłynęły, a współtowarzysze busowej podróży zgodnie twierdzili, że dziś [...]
> Tak jeszcze na koniec napisze odrobine o Liturgi Wielkosobotniej polaczonej z [...]
Jako że pogoda się zdecydowanie uwiosenniła, a mnie niespodziewanie zrobił się wolny środek dnia, otwarłam sezon rowerowy. Chciałam otwierać już w styczniu, ale akurat rower stał za choinką i nie miałam dobrego pomysłu na jego wydostanie. Styczniowy problem sie zdezaktualizował [no, pomogła mu nieco siekiera swego czasu, ale palce mam nadal wszystkie], więc pozostało tylko uznać, że sytuacja [...]
Owszem, spacerek rowerowy od czasu do czasu może być, ale jednak na codzień wolę inną jazdę :D Dalej, szybciej i - w miarę możliwości - nie tylko asfaltem. A jak już asfaltem, to niekoniecznie płaskim. A że w czwartek wyłudziłam od księdza dobry sposób dojechania do Dolinek, dziś padło na Kobylańską. Kto by pomyślał, że to tylko niewiele ponad 20 km od domu - w pięćdziesięciu kilometrach można [...]
Wróciłam. Dziwnie tak wyjeżdżać, ale życie jest życie i swoje trzeba tu jeszcze odbębnić ;) No, nie tylko odbębnić, plany zawierają również bardzo przyjemne punkty programu, ale mimo [...]
Nie wiem, jak to się dzieje, ale znów wyjazd do Irlandii był tym, czego potrzebowałam. Przez cztery dni nie myślałam o pakowaniu, o bieganinie i o wyjeździe, a tylko oddychałam irlandzkimi przestrzeniami. No, to ostatnie to przez dwa, bo w pozostałe przebijałam się łokciami przez [...]
No to zaczynamy od początku. To znaczy trasa, która była dla mnie rowerową rozgrzewką pozimową na początku marca, wczoraj stała się rowerową rozgrzewką pokilkuletnią dla nie-mnie ;) Czyli w końcu wycieczka nie była samotna. Choć, prawdę mówiąc, na te samotne nie narzekam ;)