wilcze wędrowanie
Wiosennie
dodane 2007-03-06 19:30
Jako że pogoda się zdecydowanie uwiosenniła, a mnie niespodziewanie zrobił się wolny środek dnia, otwarłam sezon rowerowy. Chciałam otwierać już w styczniu, ale akurat rower stał za choinką i nie miałam dobrego pomysłu na jego wydostanie. Styczniowy problem sie zdezaktualizował [no, pomogła mu nieco siekiera swego czasu, ale palce mam nadal wszystkie], więc pozostało tylko uznać, że sytuacja jest wybitnie sprzyjająca i więcej wymówek brak.
Wycieczka była taka ekspresowa - trzydziestokilometrowa - bo raz, że czasu na styk, dwa, że kto wie, jak to z formą po zimie... Głupio by było nie mieć siły wynieść roweru na to czwarte piętro na sam koniec, nie? Ale jednak na taką chwilę to się w ogóle średnio opłaca go tachać w te i we wte - trzeba będzie znaleźć czas na porządniejszą trasę...
Wiosna jest jednak czysto umowna - owszem, ja się bardzo cieszę, że jest ciepło, ale wszystko jeszcze szare po tej naszej zimie-nie_zimie. No, oprócz jednego żółtego motyla. A kto czytał Pratchetta, ten wie, ile zamieszania potrafi uczynić jeden mały motyl [kolor akurat obojętny] ;)
A żeby potem nie było, że przesiedziałam przed kompem lub nad książką, to proszę :)