Wiele ciepłych słów powiedział dziś do nas katechetów biskup pomocniczy naszej archidiecezji. Nie zapamiętałam wszystkich wątków. Utkwiły mi te mówiące o wolności, jaką się dziś preferuje w społeczeństwie...
Maria Baouardy, znana także jako Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, "Mała Arabka", "Maleńka Nic"urodziła się 5 stycznia 1846 w I'billinie w ówczesnej Palestynie, niedaleko Nazaretu, zmarła 26 sierpnia 1878 w Betlejem – palestyńska karmelitanka, mistyczka i stygmatyczka, błogosławiona Kościoła rzymskokatolickiego... polecam film o niej, który moje myśli wiedzie ku Ziemi Świętej, ku Betlejem...
Rzadko spotykam ludzi złośliwych "bezinteresownie". Tak, tak… bo często złośliwość jest wynikiem działania emocjonalnego – ktoś poczuł się zraniony, więc odpłaca automatycznie sobą. A ponieważ wiele w nas egoizmu, nietrudno o taką automatyczną, nieopanowaną złośliwość. Zazwyczaj po niej przychodzi refleksja i żal za swoją reakcję. Pojawiają się we mnie czasem takie myśli złośliwe, póki są myślami, za którymi nie podążam dalej – nie są grzechem, choć obnażają pewną prawdę. Z jednej strony o mnie, że jakieś moje ego zostało dotknięte, zranione, z drugiej o kimś, kto te uczucia wzbudza we mnie (nie zawsze do końca jest zawinione przeze mnie). Jeśli w myślach brnę dalej w swojej nieprzychylności, jak komu, co powiem, zareaguję – wtedy myślę, że koniecznym jest popatrzenie na to w kategorii grzechu. Nie mówię już o tym, kiedy to, co myślę zwerbalizuję wobec osób trzecich. Ale od początku…
Ikony się pisze, a nie maluje, a pisanie to ma być połączone z modlitwą. Dlatego potrzeba ciszy i skupienia. Pewno więcej dowiem się w trakcie pisania... ale od początku...
Niejednokrotnie już pisałam, że lubię czytać teksty M. Jakimowicza. Usiadłam przed chwilą na moment przed komputerem, by sprawdzić pocztę i zaglądnąć tu i ówdzie. Tym sposobem natknęłam się na tekst tego autora. Spodobała mi się zawarta w nim anegdota. Oddaje także moje patrzenie na sprawę pokory...
Teraz, gdy będę miała więcej wolnego czasu (bo czasu mam zawsze tyle samo 24 godziny na dobę) ważnym jest dla mnie, by go jak najefektywniej wykorzystać. Już widzę, że wymyka mi się spod kontroli. W takich chwilach czuję ogromny dyskomfort i niezadowolenie. Poczucie zmarnowanego czasu, niewłaściwie wykorzystanego, niewypełnienie porannych planów, powoduje, że czuję się z tym źle. Nie jestem zwolennikiem szczegółowego planowania dnia. Choć dbam o jego ramowe plany. Niestety, zdarza się, że z powodu lenistwa, zniechęcenia łatwo rezygnuję z jakiegoś jego punktu. I to sprawia, że odczuwam wewnętrzny brak, niedosyt, zubożenie...
Szukając piosenki, w której zawarte są słowa św. Augustyna „niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie”, której póki co nie znalazłam, natknęłam się na filmik z innymi słowami jego autorstwa. Spodobał mi się, dlatego go tu wrzucam, skoro dziś wspominamy w Kościele św. Augustyna...
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze miałam problem z cierpliwością. Jest to uwarunkowane wieloma czynnikami. Wewnętrznymi cechami, ale i wychowaniem, atmosferą w domu. Mojej mamie, w odróżnieniu do taty, także brakowało w wielu sytuacjach cierpliwości. A ponieważ w wielu rzeczach jestem podobna do mamy i to otrzymałam od niej w spadku.
Podczas dzisiejszego kazania kapłan zacytował słowa felietonu F. Kucharczaka - "Katolicyzm antykatolicki" z GN 34/2012. W kontekście tego, co mówił o naszym katolicyzmie, o tym, że chętniej przyznajemy się do bycia katolikiem niż żyjemy wedle jego zasad, przykład sprowokował mnie do przemyśleń nad swoją wiarą...
Na wycieczce pojawia się postawa roszczeniowa – klient płaci – klient żąda. Na pielgrzymce zaś, gdy coś mi nie pasuje (hotel nie taki, pokój niefajny, drażniące towarzystwo, chrapiący współlokator, etc) zastanawiam się, co Pan Bóg chce mi przez to powiedzieć - powiedział ksiądz do zebranych na spotkaniu przed-pielgrzymkowym, rozbawiając tym samym przedstawicieli biura turystycznego…