moje wędrowanie...
pisanie ikon...
dodane 2012-09-03 22:54
Ikony się pisze, a nie maluje, a pisanie to ma być połączone z modlitwą. Dlatego potrzeba ciszy i skupienia. Pewno więcej dowiem się w trakcie pisania... ale od początku...
Już od dłuższego czasu zastanawiałam się nad zapisaniem się do szkoły ikonopisarskiej. Dziś pierwszy raz się tam wybrałam, a właściwie pojechałam. Od razu otoczono mnie troskliwą opieką. Wręczono rytuał ikonopisarski, deskę, którą muszę oszlifować do następnego razu. Na początek Pantokrator, otrzymałam szkic wraz z wyjaśnieniem zasad jego tworzenia. To moje zadanie na ten tydzień – wyszlifować deskę i zrobić swój szkic. A potem pisanie. Nie wiem, co z tego wyjdzie, bo nie tak to sobie wyobrażałam. Myślałam, że będzie jakieś wspólne wprowadzenie, a tu z grubej rury. Właściwie wszyscy już piszą którąś tam ikonę. Ale jestem dobrej myśli, znawcy będą mnie wprowadzać w tajniki indywidualnie. Będę jednak musiała się sama nieco doszkolić, by nie okazać się totalnym ignorantem, którym, póki co, jestem…
W ikonopisarstwie każdą czynność trzeba omodlić wyznaczonymi przez Rytuał modlitwami. To spore wyzwanie dla mnie – modlić się podczas wykonywania jakiejś czynności. Ikony pisze się także w określonej intencji, a tę już mam….
Nie znalazłam w necie tekstów modlitw, więc też nie będę ich tutaj przytaczać.