Legendarny piosenkarz oraz bard "Solidarności" Przemysław Gintrowski nie żyje. Muzyk i kompozytor miał 61 lat. Zmarł po długiej, ciężkiej chorobie. - Odszedł człowiek niezwykły. To jest wielka strata - powiedział w rozmowie z TVP Info autor tekstów Jacek Cygan.
Gdy przystąpiła do realizacji śmiałego planu: stworzenia wzorcowego zakładu przemysłowego, w którym robotnicy mieli żyć z rodzinami ze sprawiedliwie wynagradzanej pracy, i zainwestowała w projekt nie tylko cały swój majątek, ale i zaciągnięte pożyczki, została oszukana przez finansistów, którym zaufała. Zrujnowana i zniesławiona przeżyła ostatnie lata w skrajnej nędzy.
Nieco niedospani, zmęczeni po podróży, wstaliśmy skoro świt, by jeszcze w hotelu o 5:15 uczestniczyć we Mszy św. Obecność dwóch kapłanów dawała nam łaskę przyjmowania Jezusa pod dwiema postaciami, mimo ekstremalnych często warunków jej odprawiania.
Wyjeżdżaliśmy wczesnym rankiem. Znałam księdza, który był sprawcą całego zamieszania, co pielgrzymowaniem szlakami Maryi i Apostołów się zwało, a dokładnie „Maryjną szkołą ufności”. Pielgrzymowaliśmy do domku Matki Bożej oraz śladami Apostołów: Jana, Pawła i Filipa, i świętych pierwszych wieków chrześcijaństwa.
muszą być, lubię wracać do domu, choć mniej lubię się rozpakowywać, ale to już za mną... jakoś trzeba teraz to wszystko w sobie poukładać, przemyśleć, objąć, uwiecznić... i znów nie tylko wrażenia i zwiedzanie, ale także doświadczenie wspólnoty, zgody, życzliwości i braku konfliktów - ale o tym innym razem...
z okazji dzisiejszego nauczycielskiego święta pozwolę sobie zamieścić sms'a, który otrzymałam od mojej koleżanki - katechetki pracującej w gimnazjum...
a skoro pielgrzymka to i główny punkt programu - Msza święta. Różne miejsca Pan Bóg dla nas wybiera. Uświęca swoją obecnością hotele w tym muzułmańskim kraju, ale także ruiny, czasem bazyliki chrześcijańskiej, czasem stadionu, czy hipodromu. To niesamowite doświadczenie udziału we Mszy w miejscach skropionych krwią męczeńską, bądź naznaczonych obecnością św. Maryi, św. Pawła, Jana, Filipa...
Idąc brzegiem morza towarzyszyła nam przez prawie pół godziny. Ludzie zajęci łowieniem ryb, jedzeniem lodów, zabawą, piciem herbaty bądź kawy, szli, siedzieli, rozmawiali. Nikt z tych pośród których się znajdowaliśmy nie zwrócił na nią uwagi, a przynajmniej nie widać było, że się zachwycali faktem jej pojawienia się na niebie, gdy nad nami świeciło pełne słońce.
Nie wiem, jak będzie z dostępem do netu przez następne dni, póki co nie ma z tym problemu. Wybrałam się w daleką podróż zwaną pielgrzymką, czy też rekolekcjami w drodze. Nie wiem, na ile starczy mi sił, by coś tu wpisywać. Wczoraj tematem dnia było: Czy wierzysz w przeznaczenie, czy w zbawczą wolę Boga?