Na wycieczce pojawia się postawa roszczeniowa – klient płaci – klient żąda. Na pielgrzymce zaś, gdy coś mi nie pasuje (hotel nie taki, pokój niefajny, drażniące towarzystwo, chrapiący współlokator, etc) zastanawiam się, co Pan Bóg chce mi przez to powiedzieć - powiedział ksiądz do zebranych na spotkaniu przed-pielgrzymkowym, rozbawiając tym samym przedstawicieli biura turystycznego…

Pomyślałam…

Oczywiście, bycie chrześcijaninem nie oznacza, że muszę bezkrytycznie znosić wszelkie niewygody i niedogodności. Jednak człowiek wierzący zastanawia się i szuka prawdy o sobie na podstawie własnych reakcji, emocji, myśli, uczuć, które się w takich chwilach rodzą.

Żyjąc samej nie zawsze mam okazję poznawać siebie w sytuacjach ekstremalnych, a i egocentryzm nie ma możliwości się ujawnić tak bardzo, jak wtedy, gdy przebywam w grupie niekoniecznie znanych mi osób… Tak, pielgrzymowanie, bądź rekolekcje w drodze (jak zwał tak zwał) to duże wyzwanie dla mnie.