moje wędrowanie...

spontaniczność dziecka...

dodane 20:52

Proszę pani, a M. powiedział, że ta szkoła jest pieprzona. Przywitali mnie dziś na lekcji uczniowie klasy trzeciej (SP).

 

Najpierw delikatnie zasugerowałam, że nie zawsze trzeba o wszystkich nieładnych słowach informować nauczyciela. Potem zapytałam o przyczynę tych słów samego zainteresowanego. Okazało się, że otrzymał uwagę na wcześniejszej lekcji i czuł się pokrzywdzony, bo inni gadali na głos i nie zostali ukarani. Prawda mówienia na głos okazała się jednak inna, gdy przedstawili ją uczestnicy zajścia.

M. uznał, że nie miał racji, że czasem rozmawia na lekcji. Zaczął zmieniać swój żal (może tłumacząc się przed sobą samym), że go nikt nie lubi, nikt się z nim nie bawi, że w innej szkole byłoby inaczej.

Może i zwykła historia i nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Jednak po tych słowach stało się coś, czego nie byłam nigdy wcześniej świadkiem.

Uczniowie zaczęli jeden po drugim podnosić rękę (bez mojej sugestii) i przypominać sytuacje, w których bawili się z M., mówili, że go lubią, wymieniali, co w nim lubią i uzasadniali konkretnymi przykładami. Miałam gęsią skórkę. Gdy wstaliśmy do modlitwy ktoś szepnął, pomódlmy się za M.

Nie zrealizowałam tematu, ale to, co zrobili uczniowie było najlepszą katechezą, a co najważniejsze –  na buzi M. pojawił się uśmiech, wyszedł z klasy mocno podbudowany. Podkreśliłam, że to, co zrobili koledzy z klasy było fantastyczne, że nie znalazłby tak szybko takich kolegów w żadnej innej szkole.

I tak sobie pomyślałam, że, jak bardzo my dorośli i „zabawki” które podsuwamy dzieciom, zabijają w nich tę spontaniczną dobroć, której dziś byłam świadkiem. Do klasy szóstej daleka droga, zobaczymy, jak bardzo zmienią się w tym czasie.

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 14.11.2024

Ostatnio dodane