ON i ja..., moje wędrowanie...
iść za Jezusem = zgoda na ofiarę
dodane 2014-03-06 23:05
„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie ?” Łk 9
Nie, Bóg nie oczekuje ode mnie, bym była cierpiętnikiem. Do czego zatem nawołuje? Bym była JEGO świadkiem, a to znaczy, że muszę się zgodzić na kpiny, wyśmianie, brak akceptacji i to z Jego powodu.
Jestem po szkolnych rekolekcjach i takie myśli chodziły mi po głowie, gdy patrzyłam na niektórych nauczycieli, którzy przyszli z dziećmi do kościoła, na uczniów, którzy nie za bardzo wiedzieli po co tam przyszli. Czy mogę się dziwić, że czasem ten ich stosunek do Boga odczuwam na własnej skórze w szkole? I o tę ofiarę dziś chodzi Jezusowi. Bym bez narzekań umiała przyjąć to, że być może dla niektórych jako katecheta jestem dziwolągiem, jakim nie byłam ucząc geografii.
Dziś uderzyły mnie słowa kolekty. Niech będą moim wskazaniem na chwile próby i niezrozumienia:
Wszechmogący Boże, uprzedzaj swoim natchnieniem wszystkie moje czyny i wspieraj je swoją łaską, aby każde działanie od Ciebie brało początek i w Tobie znajdowało dopełnienie. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.