moje wędrowanie...
ważna data...
dodane 2013-08-06 10:23
Dokładnie 10 lat temu, właśnie 6 sierpnia, wchodziłam na Rysy, wprawdzie od strony słowackiej, co nie jest jakimś wielkim wyczynem, ale schodziłam na stronę polską, już łańcuchami. Pamiętam, że po dotarciu do celu wysyłałam znajomym sms`y z mojej pierwszej komórki. I tam na szczycie otrzymałam piękną odpowiedź od, już dziś śp., Ojca Sylwestra o tym, by postawić tam 3 namioty, stąd tak dobrze zapamiętałam datę tej eskapady.
Tak, Jezus wchodził na górę Przemienienia, nie tak wysoką jak Rysy, ale wymagającą podjęcia trudu wchodzenia, podobnie i ja. Z domu wyjeżdżałyśmy bardzo wcześnie, by zdążyć. Kilka dni wcześniej z koleżanką byłyśmy na „zwiadach”, o której i jakie mamy możliwości transportu. Jezus z Apostołami mógł wchodzić wieczorem, skoro uczniowie posnęli, ale przecież mogli tam być także skoro świt. Choć chęć postawienia namiotów sugeruje wieczorną porę, ale może, i w ten sposób to interpretuję, pragnienie pozostania tam dłużej. Bo, gdy ujrzeli skrawek nieba i Jezusa w jego chwale, poczuli się tak dobrze, że chcieli, by chwila trwała. Znam ten stan, ale nigdy sama z siebie nie jestem w stanie go przedłużyć - to chwila łaski, którą łatwo można przegapić...
Ten sms uświadomił mi podobieństwo mojej sytuacji. Do dziś go pamiętam, choć nie umiem przytoczyć dokładnie jego treści. I skoro tak żywy jest ciągle w mojej pamięci do dziś, pewno póki nie ogarnie mnie skleroza, będzie mi to wspomnienie towarzyszyć w te święto każdego roku.
Przemienienie to jedno z piękniejszych dla mnie wydarzeń z życia Jezusa. Bo reakcja Apostołów przekonuje mnie o tym, że w niebie będzie cudownie. Oni zobaczyli tylko maleńką jego część, a już nie chcieli stamtąd odchodzić, tak im było dobrze…
Z dzisiejszym świętem Przemienienia Pańskiego związane jest nie tylko to wspomnienie, ale i kilka ważnych wydarzeń. Dziś moja siostrzenica zdaje egzamin (na razie część pisemną) na aplikację sędziowską. Na egzamin jechała z walizką pełną różnych kodeksów, z których będzie mogła korzystać. Zatem trzymam kciuki, ona sama urodziła się w święto Podwyższenia Krzyża, może wtedy przypadnie jej egzamin ustny, jeśli dziejszy zda?
Dziś też przypadają urodziny mojej mamy i siostry, wczoraj miałaby je moja babcia (mama mojej mamy). Moja siostra dziś towarzyszy swojej córce, by dodać jej otuchy, stąd jest w Krakowie, ja za chwilkę pojadę na kawusię do mojej Mamy. Tak się jakoś poukładało w mojej rodzince, że wszyscy mają urodziny (oprócz mnie) w jednym tygodniu, Tata miał dokładnie tydzień temu ;)
Dlatego to święto jest mi tak bliskie, nie tylko ze względu na moc tego wydarzenia, ale i ważność tej daty w moim życiu...