modlitwy, moje wędrowanie...
modlitwa poranna...
dodane 2013-07-15 08:28
Zaczynając wczorajszy wpis chciałam tak właściwie zamieścić modlitwę poranną, którą odkryłam na jednej z ławek kościelnych podczas sobotniej Adoracji, ale moje myśli pobiegły w inną stronę. Kościół był pusty, gdy do niego weszłam. Tzn. nie było ludzi, był tylko Pan Jezus na ołtarzu. Uklękłam w ławce, gdzie leżała ta modlitwa. Ktoś ją tam zostawił, może celowo, może przez zapomnienie. Spodobały mi się jej słowa, zapamiętałam autora i zostawiłam dla innych. Pomyślałam, że znajdę ją w necie i się nie pomyliłam.
Panie, w ciszy wschodzącego dnia, przychodzę Cię błagać o pokój, o mądrość, o siłę.
Chcę patrzeć dziś na świat oczami przepełnionymi miłością.
Być cierpliwym, wyrozumiałym, cichym i mądrym.
Patrzeć ponad to, co jest tylko pozorem, widzieć Twoje dzieci tak, jak Ty sam je widzisz
i dostrzegać w nich to, co dobre.
Daj mi taką życzliwość i radość, by wszyscy, którzy się ze mną stykają, odczuli Twoją obecność.
I niech będę dla innych chlebem, jak Ty jesteś nim dla mnie dnia każdego.
(Kard. Suenens)
Amen.