ON i ja..., moje wędrowanie...
(nie)cierpliwość
dodane 2013-01-20 22:51
O tym, jak bardzo brakuje mi cierpliwości przekonałam się już nieraz. Choć patrząc wstecz stwierdzam, że jest jej we mnie więcej niż kiedyś. To jednak niecierpliwość stała się przyczyną wielu moich zranień. Nieumiejętność wyczekania, by coś powiedzieć, by zamilknąć w odpowiednim momencie, silna potrzeba by coś zrobić, zareagować bez rozważenia, zwłaszcza, gdy niekonieczna była natychmiastowa reakcja. Wchodzenie w relacje na poziomie bliskim bez zastanowienia, zabieganie o nie, bo takie było moje pragnienie, bo wierzyłam, że będą dobre, nie zawsze takimi się okazywały.
Patrząc na to z perspektywy czasu widzę, że niekoniecznie rany zadawali mi inni (choć pewno takich nie brakowało także), ale raczej to ja często brakiem cierpliwości raniłam siebie sama.
Właśnie wróciłam z kolejnej sesji weekendowej u salwatorianów. Fascynacja prowadzącego konferencje Słowem Bożym, Miłością Boga, jest dla mnie zawsze elektryzująca, wręcz powalająca. Znów wracam z przekonaniem, że ON mnie kocha w sposób jedyny, najlepszy, że jestem dla Niego najważniejsza. Ale, żeby wejść w prawdziwą relację i wsłuchiwać się w to, co On do mnie mówi, usłyszeć, jak przekonuje mnie o swojej miłości, potrzeba mi cierpliwości.
Przypomniane słowa Benedykta XVI sprowokowały dzisiejsze przemyślenie: „Cierpimy z powodu cierpliwości Boga”. Często ranię się z powodu niecierpliwości, to nie Bóg rani, nie drugi człowiek. ON daje to, co mi potrzebne w odpowiednim dla mnie czasie.
Relacja z Nim, spowiednik, rekolekcje, znajomość, przyjaźń, kierownik, ważne i mniej ważne decyzje to wszystko Jego dar i nie mogę go wydzierać Bogu na siłę, bo będę się ranić. Nie uprzedzać łaski, próbować wpierw w miarę swoich możliwości rozeznać… Owszem, nie zawsze będę pewna właściwości wyboru, warto jednak nie podejmować decyzji zbyt szybko, przemodlić, rozeznać na tyle, na ile to możliwe… Dziś widzę, jak w wielu sprawach tego mi zabrakło, że mogłam uniknąć wielu zranień… Iść za tym, co gdzieś w środku czułam, a nie za swoimi pragnieniami.
Pozwolić prowadzić się Bogu przez Jego Słowo wymaga cierpliwości. Bo nie od razu będę w stanie GO usłyszeć, muszę się tego nauczyć codziennym kontaktem z Jego Słowem. Tylko, czy starczy mi wytrwałości i cierpliwości?