Turcja, ON i ja...
powroty...
dodane 2012-10-15 11:34
muszą być, lubię wracać do domu, choć mniej lubię się rozpakowywać, ale to już za mną... jakoś trzeba teraz to wszystko w sobie poukładać, przemyśleć, objąć, uwiecznić... i znów nie tylko wrażenia i zwiedzanie, ale także doświadczenie wspólnoty, zgody, życzliwości i braku konfliktów - ale o tym innym razem...
Wieści znad granicy turecko-syryjskiej nadal niepokoją. Być może to był ostatni dzwonek by tam zawitać. Podobnie jak po Ziemi Świętej tak i po Turcji, pozostał we mnie niedosyt. Zazwyczaj, kto odwiedza Turcję ma zupełnie inny obraz tego kraju. Rzeczywistość odbiega znacznie od własnych wyobrażeń. Jakże było wielkie zdziwienie mojej koleżanki, do której wysyłałam smsy z bramki, że mam dostęp do internetu we własnym pokoju, a hotele zmienialiśmy często.
Piękne drogi, życzliwi i otwarci ludzie, samowystarczalność gospodarcza, miesza się z brakiem precyzji, dokładności, czystości, a także w niektórych rejonach i biedy. Mieszkańcy zdaje się zagubieni w poczuciu własnej tożsamości. Nie uznawani bowiem za swoich przez Europejczyków, ani przez Azjatów, czy mahometan. Sporo historii tego regionu zostało mi przybliżone przez filmy, ogromną wiedzę pilotki, czy konferencje księdza, który pomógł mi nabrać właściwego dystansu do tego, jak przedstawia się te zagadnienia w dzisiejszym świecie.
I pewno często będę jeszcze wracać do tych wrażeń przeżyć, wklejać zdjęcia, gdy już do końca je uporządkuję. To niesamowite doświadczenie stąpania po ruinach chrześcijaństwa, zwiedzania kościołów zamienionych w meczety pozwalało mi uświadomić sobie wiele spraw mojej wiary. Trudno tu o znalezienie kościoła katolickiego, choć to tu rodziły się początki Kościoła, były wspólnoty silne Bogiem i wiarą. I co z nich dziś pozostało? Niewiele - ruiny lub pustka. A jednak, jak obiecał Jezus, bramy piekielne Kościoła nie przemogły, mimo, że zniknął z tych rejonów. Wyrósł, gdzie indziej, by stać się nowym źródłem dla świata.
To właśnie doznanie przekonuje mnie o silnym Bogiem Kościele i o kruchości mojej wiary.