moje wędrowanie...

względność czasu...

dodane 11:28

Teraz, gdy będę miała więcej wolnego czasu (bo czasu mam zawsze tyle samo 24 godziny na dobę) ważnym jest dla mnie, by go jak najefektywniej wykorzystać. Już widzę, że wymyka mi się spod kontroli. W takich chwilach czuję ogromny dyskomfort i niezadowolenie. Poczucie zmarnowanego czasu, niewłaściwie wykorzystanego, niewypełnienie porannych planów, powoduje, że czuję się z tym źle. Nie jestem zwolennikiem szczegółowego planowania dnia. Choć dbam o jego ramowe plany. Niestety, zdarza się, że z powodu lenistwa, zniechęcenia łatwo rezygnuję z jakiegoś jego punktu. I to sprawia, że odczuwam wewnętrzny brak, niedosyt, zubożenie...

Czas dany, a raczej zadany człowiekowi, jest związany z doczesnością. Wieczność, jak myślę, nie będzie ograniczona czasem. Nie wiem, jak będzie wyglądać i nie wnikam – po prostu ufam, że będzie doskonała pod każdym względem. Zarówno wykorzystania chwili, o ile chwila będzie tam funkcjonować, wypełnienia planów, o ile będą tam konieczne, przebywania z drugim, ofiarności, służby. A to wszystko będzie źródłem radości zrodzonej z miłości i z trwania w Tej Nieskończonej Miłości. Tam już czas nie będzie potrzebny. Nie wiem, czy nasza wieczność będzie wyznaczona trwaniem nocy i dnia, snem, odpoczynkiem, pracą? Choć czy tam cokolwiek będzie ograniczone?

Ale zostawiam sprawę wieczności, bo chciałam pisać o czasie. O jego względności. W sposób fizyczny jest to konkretna ilość – doba=24 godziny, godzina=60 minut, minuta=60 sekund, etc.

A jednak czuję go za każdym razem inaczej. Zależy to od mojego zaangażowania, dyspozycji. W zmęczeniu minuty potrafią się wlec w „nieskończoność”, w znużeniu podobnie. Zupełnie inaczej jest, gdy zaangażowana jest moja emocjonalność. Np. im więcej ciekawych form na lekcji, tym wydaje się ona krótsza. Czasem dzieciaki same okazują zdziwienie, że to już koniec lekcji i zazwyczaj ja wtedy czuję podobnie.

Ile trwa:

15 minut Adoracji
15 minut leżenia w polu magnetycznym
15 minut czytania Biblii
15 minut ćwiczeń gimnastycznych
15 minut kazania
15 minut oglądania sensacyjnego filmu lub ulubionego serialu, np. „Prawo Agaty” ;o))
15 minut gotowania
15 minut spaceru
15 minut rozmowy z przyjacielem
15 minut konferencji szkoleniowej (to zależy od tematyki ;o))
15 minut drzemki
15 minut zabawy
15 pływania (dla mnie to ok. 500m dystansu żabką ;o))
15 minut modlitwy…, etc...

Zawsze tyle samo, a jednak po skończeniu tych różnych kwadransów odczuwam czasem niedosyt, a czasem wrażenie, jakby trwały „wieczność”, czasem wystarczą by się odprężyć, a czasem jestem po nich bardzo zmęczona. A przecież wszystkie trwają 1/4 godziny, czyli 15 minut, albo 900 sekund…

Obowiązkowa praca wyznacza, wręcz narzuca wykorzystanie czasu. Zazwyczaj wtedy, choć jestem zmęczona, odczuwam wewnętrzną radość i satysfakcję. Gorzej jest z tzw. wolnym czasem. Wtedy potrzeba mi więcej samozaparcia i wewnętrznej dyscypliny, by nie umknął mi między palcami… Czas jest dany, a raczej zadany człowiekowi... No cóż, za jakiś czas zobaczę, co zrobiłam z danym mi czasem…

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 15.11.2024

Ostatnio dodane