moje wędrowanie...

w kolejce na badanie...

dodane 09:30

Straszono mnie, że będzie bolało. Do badania musiałam się przygotowywać już od wczoraj. Nie bolało, a i diagnoza okazała się nie najgorsza. Objawy, jak stwierdził lekarz mogą być wynikiem trudnych doświadczeń, przeżyć. Hmmm... obawiałam się najgorszego, dlatego, choć skutki trzeba wyleczyć, może nawet operacyjnie, to wyszłam uspokojona. Idąc na badanie nie było we mnie lęku, mówiłam Bogu, że będzie, jak zechce, a jednak to, co usłyszałam bardzo mnie ucieszyło. Badanie się opóźniło, stąd dzielę się moimi przemyśleniami, jakie towarzyszyły mi w trakcie oczekiwania. Nie są one związane z badaniem, czy chorobą, a dotyczą relacji z drugim człowiekiem...

Relacje z drugim człowiekiem często zależą od tego w jakim momencie mojego i jego życia go poznałam, w jakich okolicznościach, za sprawą jakich ludzi, w jakiej sytuacji i niemały wpływ mają na nie osoby trzecie, które często mogą nastawić pozytywnie lub negatywne, mogą zniechęcić i zamknąć kogoś na obiektywne spojrzenie.

Istnieje taka ewentualność, że żyłabym w zgodzie, w przyjaźni z kimś, z kim obecnie w mojej relacji coś nie gra. I na odwrót. I nie mam na myśli relacji z ludźmi o odmiennych charakterach, z którymi z góry wiadomo, że będzie mi trudno, a im ze mną. Chodzi mi o wiele zaprzepaszczonych relacji, które nie zaistniały, zostały zerwane, bo zagrały chore ambicje, zazdrość, przekora, złośliwość. Te zaś wynikały z okoliczności zewnętrznych.

Jedno jednak mnie w tym pociesza – w niebie nie będzie takich problemów. Tam będę kochać wszystkich i przez wszystkich będę kochana, nawet jeśli to będą obecni moi wrogowie…

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 14.11.2024

Ostatnio dodane